W Kazachstanie działają oddziały tak zwanych wojsk stabilizacyjnych poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Jej trzon stanowią rosyjscy komandosi.
Żołnierze Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym strzegą obiektów strategicznych w Kazachstanie. Biuro prezydenta przekazując informację na ten temat nie ujawniło, o jakie obiekty chodzi. Agencja Ria Novosti podała jednak, że rosyjskie oddziały ochraniają budynki rządowe, placówki dyplomatyczne Federacji Rosyjskiej i część portów lotniczych, a na lotnisku w mieście Ałmaty rozpoczęły się ćwiczenia rosyjskich wojsk powietrznodesantowych.
Wojska państw sojuszniczych zostały poproszone o pomoc przez prezydenta Kasyma-Żomarta Tokajewa. Według rosyjskich mediów, w Kazachstanie jest ponad 2 600 żołnierzy z państw należących do organizacji. Przy czym Rosja i Białoruś kontynuuje przerzut wojsk do Kazachstanu.
W Kazachstanie od 2 stycznia trwają protesty. W wielu miastach w tym w Ałmaty, Nur-Sułtanie, Aktau i Aktobe doszło do starć demonstrantów z policją. Wówczas kazachstański przywódca ogłosił stan wyjątkowy na terenie całego kraju.
Mieszkańcy Kazachstanu wyszli na ulice, gdy rząd ogłosił podwyżki cen paliw. Dodatkowo protestujący zażądali odsunięcia od władzy byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa i jego ludzi. Urzędujący prezydent zdymisjonował rząd, odwołał swojego poprzednika ze stanowiska przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa i sam przejął jego obowiązki. Jednocześnie wezwał kraje należące do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) - Rosję, Białoruś, Kirgizję, Tadżykistan, Uzbekistan, Armenię - do udzielenia pomocy wojskowej.
Policja zatrzymała w ciągu ostatnich siedmiu dni ponad 5 tysięcy osób. Strategiczne obiekty, w tym porty lotnicze, kontrolują rosyjscy żołnierze wspierani przez oddziały państw członkowskich poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Władze Kazachstanu nie podają dokładnej liczby zabitych. Lokalne media informują ogólnie o kilkudziesięciu ofiarach. Szef kazachstańskiego MSW Jerłan Turgumbajew oświadczył, że siły porządkowe zatrzymały 5 135 osób, w tym obcokrajowców. Część z nich nazwał terrorystami, którzy przeszli przygotowanie do działań dywersyjnych poza granicami Kazachstanu.
Protestujących obywateli terrorystami nazwał także prezydent Kazachstanu. "Analiza sytuacji wykazała, że Kazachstan stoi w obliczu zbrojnego aktu agresji dobrze przygotowanego i koordynowanego przez sprawców i grupy terrorystyczne przeszkolone poza granicami kraju. Nakazałem rozpocząć operację antyterrorystyczną, aby wyeliminować zagrożenie bezpieczeństwa narodowego oraz chronić życie i mienie obywateli Kazachstanu" - czytamy we wpisach Kasyma-Żomarta Tokajewa na Twitterze.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na temat sytuacji w Kazachstanie na stronie głównej Gazeta.pl
Kazachstańskie media podały, że 134 osoby znajdują się pod specjalnym nadzorem, ponieważ wszczęto przeciwko nim postępowania karne o popełnienie szczególnie ciężkich przestępstw, a 516 osób jest przetrzymywanych w policyjnych aresztach. Według szefa MSW, w zamieszkach straciło życie 16 funkcjonariuszy, a ponad 1300 zostało rannych.