Kazachstańskie MSW poinformowało, że w ramach działań antyterrorystycznych w czasie wymiany ognia zginęło kilkudziesięciu demonstrantów i 18 policjantów, a prawie 1300 osób zostało rannych. Jak informuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Kazachstanu, 748 funkcjonariuszy zostało rannych. Zatrzymano 2298 osób.
Do Kazachstanu dotarły pierwsze oddziały rosyjskich komandosów, którzy stanowią trzon sił stabilizacyjnych poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
O tym, że wojsko otworzyło ogień do protestujących na głównym placu największego miasta Kazachstanu, Ałmaty, napisała m.in. Agencja Reutera.
Więcej najnowszych informacji o sytuacji w Kazachstanie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
W sieci pojawiają się nagrania pokazujące żołnierzy strzelających do demonstrantów. Jednak wszelki relacjonowanie z miejsca wydarzeń jest utrudnione, gdyż kazachski rząd zablokował internet, nie działają też sieci telefonii komórkowej.
BBC informowało w czwartek po południu, że z centralnego placu miasta dochodzą odgłosy wystrzałów, broni maszynowej i granatów hukowych, co brzmi jakby trwała tam prawdziwa bitwa.
Z doniesień TASS wynika, że żołnierze w czwartek wieczorem całkowicie usunęli protestujących z placu Republiki. Kazachskim służbom pomogli w tym żołnierze oddziałów stabilizacyjnych poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, którzy w czwartek przylecieli na miejsce. Trzon wojsk stanowią jednostki rosyjskich komandosów.
Jak podaje TASS, na placu w czwartek wieczorem pozostała duża liczba żołnierzy, a także sprzęt wojskowy. Miasto spowite było gęstą mgłą. Z rejonu placu Republiki dochodziły strzały. Niektórzy uczestnicy protestów wciąż znajdowali się na pobliskich ulicach. Jeśli podchodzili zbyt blisko placu, wojsko otwierało ogień - relacjonuje agencja.
Stany Zjednoczone monitorują doniesienia na temat działań Rosji w Kazachstanie - poinformował rzecznik Departamentu Stanu Ned Price. Rosjanie w ramach Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym wysłali do Kazachstanu 2500 żołnierzy.
Ned Price przekazał, że Waszyngton będzie obserwował wszelkie naruszenia praw człowieka i wszelkie działania, które mogą zmierzać do zajęcia przez Rosjan kazachskich instytucji.
Mieszkańcy Kazachstanu wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciwko podwyżce cen paliw i utrzymywaniu się przy władzy osób związanych z byłym prezydentem Nursułtanem Nazarbajewem.
Po trzech dniach zamieszek urzędujący prezydent Kasym-Żomart Tokajew zdymisjonował rząd i odsunął Nursułtana Nazarbajewa od przewodniczenia Radzie Bezpieczeństwa. Decyzje te nie powstrzymały protestujących.
Do starć policji z mieszkańcami dochodzi w wielu miastach Kazachstanu.