Siły ODKB, w tym rosyjscy komandosi, skierowane do Kazachstanu. Łukaszenka wysyła "bratnią pomoc"

Kompania wojsk białoruskich została wysłana do Kazachstanu w ramach sił pokojowych Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB) - przekazał Alaksandr Łukaszenka. Do Kazachstanu przylecieli już piersi żołnierze oddziałów stabilizacyjnych poradzieckiej ODKB. Trzon wojsk stanowią jednostki rosyjskich komandosów.

Alaksandr Łukaszenka przekazał, że całą noc ze środy na czwartek trwały jego konsultacje z Władimirem Putinem dotyczące wydarzeń w Kazachstanie - podaje agencja TASS.

Prezydent Białorusi zapowiedział, że kompania wojsk białoruskich została wysłana do Kazachstanu w ramach sił pokojowych Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB.) Jest to sojusz wojskowy pod przewodnictwem Rosji, w którego skład wchodzą jeszcze Białoruś, Armenia, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan.

W czwartek po południu na stronie białoruskiego MON pojawiło się nagranie, na którym udokumentowano grupę sił pokojowych, która odlatuje do Kazachstanu.

Więcej najnowszych informacji o sytuacji w Kazachstanie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Łatuszka: Wojsko białoruskie pracuje z armią rosyjską na terenie Białorusi

Także premier Armenii Nikol Paszynian poinformował w środę wieczorem, że do Kazachstanu wysłane zostaną "siły pokojowe" ODKB, aby ustabilizować sytuację w kraju. Dodał, że decyzja została podjęta w odpowiedzi na apel prezydenta Kazachstanu Kasyma-Żomarta Tokajewa. Taką samą decyzję podjął w czwartek Tadżykistan.

Sekretariat Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) przekazał również, że także Rosja wysłała swoje siły do Kazachstanu. Jak dowiedziało się Polskie Radio, w skład rosyjskiego kontyngentu wchodzą jednostki powietrznodesantowe. 

Rośnie liczba ofiar kazachskich protestów

Od 2 stycznia w Kazachstanie trwają zamieszki w związku z ogłoszeniem przez władze podwyżek cen paliwa. Liczba funkcjonariuszy kazachskich sił bezpieczeństwa, zabitych w starciach ulicznych, wzrosła do 18. Jak informuje ministerstwo spraw wewnętrznych Kazachstanu, 748 funkcjonariuszy zostało rannych. Zatrzymano 2 tysiące 298 osób.

Wojsko otworzyło ogień do protestujących na głównym placu największego miasta Kazachstanu, Ałmaty. Według świadków byli ranni.

Wcześniej resort zdrowia poinformował, że w trakcie starć policji z protestującymi funkcjonariusze zastrzelili kilkadziesiąt osób. Ogółem w Kazachstanie rannych zostało ponad 1000 osób, z których 400 trafiło do szpitali.

Ludzie wykupują żywność 

Wcześnie rano w czwartek prezydent Kazachstanu oświadczył, że na jego kraj napadli terroryści, wyszkoleni za granicą. - To podważenie integralności państwa, a co najważniejsze, jest to atak na naszych obywateli, którzy proszą mnie o pilną pomoc. (...) Mieszkańcy Ałmaty padli ofiarą bandytów. Naszym obowiązkiem jest podejmować wszelkie możliwe działania w celu ochrony naszego państwa - stwierdził.

Państwowa telewizja Chabar-24 twierdzi, że sytuacja się nieco ustabilizowała. Podkreśliła, że na ulicach stolicy Kazachstanu jest wielu żołnierzy, a przed sklepami tworzą się ogromne kolejki, ponieważ ludzie wykupują żywność "na wszelki wypadek". "Doniesienia o braku żywności nie potwierdziły się" - przekazała telewizja.

Apel Komisji Europejskiej

Komisja Europejska wzywa do uspokojenia sytuacji w Kazachstanie. 

Rzeczniczka szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella, Nabila Massrali powiedziała, że taka interwencja powinna uwzględniać prawo kraju, w którym do niej dochodzi. "Przyjęliśmy do wiadomości to, że prezydent [Kasym-Żomart ] Tokajew poprosił o wsparcie państwa Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, aby wysłały siły pokojowe na określony czas dla ustabilizowania sytuacji. Ale jest oczywiste, że taka interwencja powinna przebiegać z poszanowaniem suwerenności i niepodległości Kazachstanu" - powiedziała rzeczniczka szefa unijnej dyplomacji.

Zamieszki w Kazachstanie wybuchły 2 stycznia po ogłoszeniu przez rząd podwyżek cen paliw. W kilku największych miastach tysiące demonstrantów wyszły na ulice. Zażądali też odsunięcia od władzy osób związanych z byłym prezydentem Nursułtanem Nazarbajewem. Urzędujący prezydent Kasym-Żomart Tokajew zdymisjonował rząd, odwołał Nursułtana Nazarbajewa ze stanowiska szefa Rady Bezpieczeństwa, ale protesty nie ustały. W środę protestujący demolowali budynki rządowe, redakcje państwowych mediów i biura lokalnych administracji. W całym kraju ogłoszono stan wyjątkowy. Dziennikarze donosili, że w płomieniach stanęła rezydencja prezydenta. Demonstrujący zajęli także lotnisko, jednak to zostało już odzyskane przez wojsko.

Więcej o: