Ivanka prosiła, by odpuścił, syn pisał, że sprawy zaszły za daleko. Ale Trump nie chciał zareagować

"To zaszło za daleko i wymknęło się spod kontroli" - pisał najstarszy syn Donalda Trumpa w SMS-ie do szefa personelu Białego Domu. Rodzina i pracownicy próbowali wymóc na ówczesnym prezydencie, by zaapelował do swoich zwolenników, którzy wdarli się do Kapitolu. Trump przez trzy godziny ataku nie zdecydował się jednak interweniować, narażając na niebezpieczeństwo swojego wiceprezydenta i ponad 500 kongresmenów.

Na kilka dni przed oficjalnym liczeniem głosów elektorskich wiadomo już było, że Donald Trump przegrał wybory i żadne protesty tego nie zmienią. Niektórzy republikanie w Kongresie zapowiedzieli, że 6 stycznia będą składać sprzeciwy ws. głosowania m.in. w Arizonie, Pensylwanii czy Georgii, ale sygnalizowali, że ta akcja nie ma szans na powodzenie. Kolejne sądy odrzucały również teorię Louiego Gohmerta, republikanina z Izby Reprezentantów, który uważał, że wiceprezydent Mike Pence może jednoosobowo odwrócić wynik wyborów.

Niezwykle przywiązany do tej teorii Donald Trump naciskał na Pence'a, by ten doprowadził do obstrukcji w liczeniu głosów, a o wyniku wyborów miałyby wówczas zdecydować Izba Reprezentantów lub Sąd Najwyższy z nominatami Trumpa, powołanymi niezgodnie z prawem i zwyczajem. 

Zobacz wideo Zwolennicy Trumpa wtargnęli do Kapitolu

Pence nie chciał działać wbrew orzeczeniom sądów, dlatego na 6 stycznia Trump i jego otoczenie zorganizowali wiec przed Kapitolem. Tuż przed 12:00 Trump pojawił się na scenie, zapowiedział, że nigdy nie zaakceptuje wyników wyborów i wezwał Pence'a do odrzucenia ich wyniku. Odchodzący prezydent przekonywał, że protestujący mogą zmienić wyniki wyborów i że "muszą pokazać siłę" oraz "walczyć jak cholera". Media obliczyły, że na 20 razy, kiedy mówił o "walce", tylko raz powiedział o "pokojowym" marszu.

Lojaliści Donalda Trumpa, którzy chcą zakłócić sesję połączonych izb Kongresu, rozpoczynają marsz na Kapitol. Oto oś najważniejszych wydarzeń:  

  • 12:49 Policja otrzymuje zgłoszenie o domowej roboty bombie przed siedzibą Partii Republikańskiej, 30 minut później następne - o bombie przed siedzibą Partii Demokratycznej. Steven Sund, szef policji w Kapitolu, mówi później, że ładunki mogły być podłożone, by odwrócić uwagę policji, co zresztą się udało.
  • 12:53 Padają pierwsze barierki przed Kapitolem. Kilka minut później pierwsi uczestnicy zamieszek atakują policjantów gazem i pałkami. 
  • 13:12 Donald Trump kończy przemawiać. Siedem minut później jest już w drodze do Białego Domu, choć zarzekał się, że będzie uczestniczyć w marszu.
  • 14:12 Pierwsi atakujący wchodzą do Kapitolu przez wybite okno i otwierają drzwi dla innych. Rozpoczyna się plądrowanie budynku. W tym samym czasie ewakuowany jest Mike Pence i jego rodzina, która przyjechała z nim na uroczystą sesję.
  • 14:22 Ewakuacja izby obrad Senatu. W tym czasie Trump dzwoni do senatora Tommy'ego Tuberville'a i mówi, że ma zrobić wszystko, by zablokować liczenie głosów.
  • 14:24 Trump tweetuje, że Pence nie ma odwagi, by "zrobić to, co zrobić powinien". W budynku trwa polowanie na Pence'a, by - według tego, co krzyczą atakujący - powiesić go na drzewie. Wiceprezydent jest wyprowadzany nieopodal północno-zachodnich schodów zaledwie minutę nim pojawią się tam rebelianci. 
  • 14:26 Odbywa się spotkanie, w którym bierze udział szef policji Kapitolu i Sekretarz Armii. Sund prosi o wysłanie Gwardii Narodowej.
  • 14:38 Trump tweetuje: "Wesprzyjcie policje w Kapitolu i służby bezpieczeństwa. Są naprawdę po stronie naszego kraju. Zachowajcie spokój".
  • 14:44 Policja oddaje strzały do Ashli Babbitt, która próbuje wedrzeć się do Speaker's Lobby, gdzie znajdują się członkowie Izby Reprezentantów. Babbitt umiera od poniesionych ran. 
  • 14:49 Gubernator Wirginii chce wysłać stanową Gwardię Narodową. Departament Obrony nie wydaje zgody.
  • 15:05 Lider republikanów Kevin McCarthy mówi w rozmowie telefonicznej z telewizją WUSA, że wezwał prezydenta, by uspokoił ludzi.
  • 15:13 Trump tweetuje: "Wzywam wszystkich w Kapitolu do zachowania spokoju. Bez przemocy! Pamiętajcie, to my jesteśmy partią prawa i sprawiedliwości - przestrzegajcie prawa i naszych świetnych mężczyzn i kobiety w policji. Dziękuję".
  • 15:15 Spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi dzwoni do gubernatora Wirginii. Ten zapewnia, że wszystkie siły, w tym Gwardia Narodowa, zostają wysłane na pomoc do Kapitolu. W tym czasie w Kongresie trwają rozmowy i wyjaśnianie kwestii zgody na zaangażowanie Gwardii Narodowej. Rozważana jest również mobilizacja funkcjonariuszy w Maryland.
  • 15:36 Rzeczniczka Białego Domu informuje prasę, że Gwardia Narodowa i inne siły federalne są w drodze na Kapitolu.
  • 16:05 Biden na konferencji wzywa Trumpa, by zażądał zakończenia oblężenia Kapitolu.
  • 16:08 Pence z ukrycia dzwoni do Sekretarza Obrony, bo potwierdzić, że Kapitol nie jest bezpieczny i domaga się, by kompleks został "oczyszczony" z atakujących.
  • 16:17 Trump publikuje na Twitterze nagranie, w którym zwraca się do swoich zwolenników na Kapitolu:
Znam wasz ból. Odbyły się wybory, które nam ukradziono. Wygraliśmy ogromną przewagą i wszyscy o tym wiedzą, zwłaszcza druga strona. Ale teraz musicie wrócić do domów. Musi zapanować pokój, prawo i porządek. Musimy szanować naszych wspaniałych reprezentantów prawa i porządku. Nie chcemy, żeby ktoś ucierpiał. (...) To były sfałszowane wybory, ale nie możemy grać w ich grę, musi zapanować pokój. Kochamy was. Jesteście wyjątkowi (...).
  • 16:32 Sekretarz Obrony ostatecznie autoryzuje wysłanie Gwardii Narodowej.
  • 17:20 Pierwszych 155 funkcjonariuszy Gwardii dociera na Kapitol.
  • 18:01 Trump tweetuje: "Tak się dzieje, kiedy miażdżąca wygrana jest bezceremonialnie i okrutnie odbierana patriotom, którzy od dawna są traktowani bardzo źle i niesprawiedliwie. Wracajcie do domu pokojowo, z miłością. Zapamiętajcie ten dzień na zawsze".
  • 18:14 Policja i Gwardia Narodowa ustawiają bariery wokół Kongresu.
  • 19:00 Facebook, Twitter i Instagram usuwa wpisy Trumpa, jako podburzające do przemocy, a nie uspokajające nastroje.
  • 20:00 Policja ogłasza, że budynek jest bezpieczny.
  • 21:00 Kongres wznawia obrady
  • 3:24 Po odrzuceniu wszystkich sprzeciwów republikanów, Kongres kończy liczenie głosów i ogłasza, że Joe Biden zdobył ich 306, a Donald Trump 232. Wiceprezydent Pence potwierdza wynik.

Komisja może zarekomendować śledztwo ws. Trumpa

Te wszystkie zdarzenia obserwowaliśmy niemal na żywo. Zagadką pozostaje jednak to, co przez ponad trzy godziny - między zakończeniem przemówienia a publikacją nagrania Trumpa, w którym wezwał on do powrotu do domów - działo się w otoczeniu prezydenta. To jeden z aspektów, nad którymi pracuje Komisja Specjalna ds. ataku 6 stycznia, którą powołano w Izbie Reprezentantów. 

Zespół przeprowadził dotąd kilkaset rozmów, na podstawie których zbudował szczegółowy obraz tego, co działo się tego dnia w Białym Domu. Część faktów jest już znana z mediów, ale - jak podkreśla CNN - ostateczny raport może być historycznym zapisem tego, jak przebiegał atak na Kapitol.

Przewodniczący zespołu demokrata Bennie Thompson nie wykluczył tego, że komisja może przedstawić Departamentowi Sprawiedliwości rekomendację, by wszcząść śledztwo ws. uczestnictwa Donalda Trumpa w wydarzeniach. Nie wiadomo jednak, czy wszyscy członkowie zgodziliby się na ten ruch, bo mogłoby to wywołać polityczną wojnę - prokurator administracji Bidena miałby oskarżać poprzedniego prezydenta.

To, co komisji wydaje się jasne już teraz, to fakt, że Trump jest winny "supreme dereliction of duty", czyli poważnego niedopełnienia obowiązków. Odmowa interwencji w celu zatrzymania napaści na Kapitol to - zdaniem komisji - jaskrawy przykład złamania prezydenckiej przysięgi obrony konstytucji.

Ivanka prosiła, by ojciec "odpuścił"

Wiadomo, że w czasie ataku Trump przebywał w Zachodnim Skrzydle Białego Domu, jadł obiad w jadalni przy Gabinecie Owalnym i oglądał zajścia w telewizji. Według komisji Ivanka, hołubiona córka, ale również doradczyni Trumpa w czasie jego prezydentury, co najmniej dwukrotnie namawiała ojca, by "odpuścił" i zatrzymał przemoc na Kapitolu.  

Do ojca próbował dotrzeć też Donald Trump junior. Ten jednak nie kontaktował się z ojcem bezpośrednio, a przez Marka Meadowsa, szefa personelu Białego Domu. "Musi potępić to g***o tak szybko, jak to możliwe. Tweet o policji Kapitolu to za mało" - pisał Trump jr. Meadows odpowiedział mu, że zgadza się i naciska na szefa. "Potrzebne jest przemówienie z Gabinetu Owalnego. Musi zacząć być przywódcą. To zaszło za daleko i wymknęło się spod kontroli" - pisał dalej pierworodny syn prezydenta.

Komisja pozyskała część komunikacji ekipy Trumpa, ale stara się o zezwolenie Sądu Najwyższego na dostęp do wszystkich dokumentów, wiadomości, maili i notatek z tego dnia. Na świadków wzywane są też osoby, których nie było w Białym Domu, ale były świadkami wydarzeń w "pokoju narad" w waszyngtońskim hotelu Willard. To tam mieli przebywać główni sojusznicy Trumpa - Rudy Giuliani i Steve Bannon.

Komisja pod ostrzałem za zbyt wolne prace

Działalność komisji krytykuje pisarz Don Winslow, twórca powieści detektywistycznych, który zaangażował się w obnażaniu kłamstw Trumpa. W jednym ze swoich bardzo popularnych filmów wymienia osoby, które powinny być wezwane do złożenia zeznań, ale wezwane nie zostały. Winslow dziwi się też informacjom podawanym przez komisję. "Nie wierzę, że robią newsa z tego, że Trump oglądał w telewizji atak na Kapitol. Przecież wiemy o tym od roku" - oburza się.

Pisarz uważa również, że dotychczasowe działania członków zespołu nie sprawiają, że Trump i jego środowisko zacznie obawiać się konsekwencji swoich czynów. Za przykład podał jednego z doradców Trumpa, który promuje pełną teorii spiskowych grę planszową o wyborach z 2020 roku. "Chcesz wiedzieć, jak demokraci skradli wybory? Zagraj w grę. Chcesz wiedzieć jak Tony Fauci prawdopodobnie pomógł stworzyć śmiercionośnego wirusa w laboratoriach komunistycznych Chin? Zagraj w grę" - mówi Peter Navarro w promującym planszówkę klipie.

Navarro twierdzi obecnie, że to on wymyślił, jak doprowadzić do zmiany wyników wyborów. - Plan Green Bay Sweep był prosty. Mieliśmy ponad 100 kongresmenów i senatorów gotowych, by wprowadzić go w życie. Chcieliśmy zakwestionować wyniki wyborów w sześciu stanach - Michigan, Pensywanii, Georgii, Wisconsin i Nevadzie. Wierzyliśmy, że jeśli głosy zostaną odesłane z powrotem do tych stanów i zaczniemy się im pponownie przyglądać, to we władzach [stanów] narośnie obawa i większość albo wszystkie z nich unieważnią wyniki. (...) Senator Ted Cruz i kongresmen Paul Gosar rozpoczęli Green Bay Sweep pięknie podważając wyniki w Arizonie - mówił w MSNBC, a prowadzący pytał go, czy zdaje sobie sprawę z tego, że opisuje zamach stanu. 

"Trump nie może być dopuszczony w pobliże Gabinetu Owalnego"

- Zależy nam, żeby Amerykanie zdawali sobie sprawę, jak niebezpieczny był Donald Trump - mówiła przed rocznicą oblężenia Kapitolu Liz Cheney, wiceprzewodnicząca Komisji Specjalnej, jedna z dwójki republikanów, którzy zdecydowali się na wejście w jej skład. Córka byłego wiceprezydenta Dicka Cheney'a jest obecnie poddawana ostracyzmowi w partii. Przekonuje jednak, że koledzy muszą wybrać lojalność wobec Trumpa lub lojalność wobec konstytucji.

- Wiemy, że siedział w jadalni, jego współpracownicy prosili go, by wygłosił orędzie, zaapelował, by ludzie przestali. Wiemy, że prosił go lider McCarthy, prosili go członkowie rodziny. Jego córka - mamy zeznanie z pierwszej ręki - córka Ivanka co najmniej dwa razy prosiła, by zatrzymał przemoc - mówiła Cheney. 

- Nikt, kto tego nie robi, nikt, kto prowokuje atak na Kapitol, by zatrzymać liczenie głosów elektorskich, nikt, kto ogląda w telewizji, jak bici są policjanci, jak jego zwolennicy dokonują oblężenia Kapitolu, w oczywisty sposób nie nadaje się do pełnienia urzędu, nie może być nigdy dopuszczony w pobliże Gabinetu Owalnego - przekonywała. Trump deklaruje jednak start w wyborach prezydenckich w 2024 roku.

Więcej o: