Jak podaje portal RTE, do wypadku doszło w mieście Haaksbergen niedaleko granicy z Niemcami. Najprawdopodobniej dzieci obserwowały, jak dorosły mężczyzna odpala fajerwerki za pomocą urządzenia domowej roboty. Szczegóły zdarzenia nie są jeszcze w pełni znane, ale wybuch był tak silny, że jeden z chłopców zginął na miejscu, miał 12-lat. Drugi - 11-latek - zostało ciężko ranny i trafił do szpitala.
"Dzieci nie miały nic wspólnego z wypadkiem" - poinformowała policja. Funkcjonariusze aresztowali natomiast mężczyznę, który, jak podaje NOS - holenderski nadawca publiczny, podejrzewany jest o zawinione zabójstwo.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Od ubiegłego roku w Holandii obowiązuje zakaz odpalania fajerwerków. Zakaz sprzedaży fajerwerków już po raz drugi został z kolei wprowadzony w Niemczech ze względu na pandemię. Decyzja ta ma zapobiec gromadzeniu się, ale też dodatkowemu obciążeniu szpitali przez osoby poranione petardami.
Sylwester został objęty surowymi obostrzeniami w związku z szalejącym omikronem. W prywatnych spotkaniach będzie mogło brać udział maksymalnie dziesięć osób, zaszczepionych lub ozdrowieńców. Do limitu nie są włączane dzieci poniżej 14 roku życia. Kluby i dyskoteki będą tego dnia zamknięte, a restauracje otwarte tylko w ścisłym reżimie sanitarnym. Większość Niemców popiera rządowe obostrzenia, wg firmy badawczej YouGov jest to 66 proc. osób, przeciwko jest 27 proc. Wśród przeciwników zakazu są również ci, którzy nie zamierzają podporządkować się przepisom, choć w ostatnich dniach odnotowuje się po 30-40 tys. nowych zakażeń i 300-400 zgonów.