Migrantka wraz z córką dotarła do białoruskiego Mińska przez Stambuł. Wówczas uchodźcy przekraczali granicę w dwóch punktach przesiadkowych - w Stambule oraz w Dubaju.
Jedna z migrantek w rozmowie z Onetem opowiedziała o tym, jak uchodźcy byli traktowani przez białoruskich pograniczników. - Znęcali się nad nami. Szczuli nas psami. Strzelając nad naszymi głowami, straszyli nas i przerzucali przez druty na drugą stronę granicy - relacjonowała. - Jeden z białoruskich żołnierzy złapał mnie za szyję. Moja córka zaczęła płakać. Próbowała ratować mnie z rąk tego Białorusina. W końcu udało mi się wyswobodzić. Następnie zapakowali nas do dwóch pojazdów wojskowych i porzucili na granicy z Litwą. Wędrowaliśmy przez trzy dni i trzy noce, aż dotarliśmy do samej granicy - dodała.
Papież Franciszek podczas cotygodniowej audiencji w Watykanie nawoływał Europę do pomocy uchodźcom. Ojciec Święty powiedział, że podczas swojej ostatniej podróży na Cypr i do Grecji, która odbyła się na początku miesiąca, przekonał się, jak cierpią migranci. - Wystarczy tylko otworzyć drzwi, drzwi serca. Nie zawiedźmy w te święta - zaapelował papież Franciszek, cytowany przez Reuters. Zdaniem papieża Franciszka wszystkie kraje powinny poczuć się odpowiedzialne za to, by udzielić migrantom pomocy.
Przeczytaj więcej o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej na stronie głównej Gazeta.pl.
Tymczasem Grupa Granica podaje, że sytuacja migrantów znajdujących się na polsko-białoruskiej granicy nadal jest dramatyczna i wcale nie ustabilizowała się mimo nadejścia zimy i bardzo niskich wartości na zewnątrz. "Dziś i w kolejnych dniach temperatura na Podlasiu spadnie w nocy poniżej -10 stopni Celsjusza. Mimo to poza oddolnymi działaniami wolontariuszek i mieszkańców na horyzoncie wciąż nie widać żadnego systemowego wyjścia z tej dramatycznej sytuacji. Tym bardziej dziękujemy wszystkim, którzy pomagają na granicy i nas wspierają" - przekazała organizacja we wtorek 21 grudnia.