Najbardziej poszukiwana Polka trafiła w ręce służb. Joanna S. jest podejrzana ws. piramidy finansowej

Joanna S., która pochodzi z Wadowic, była najbardziej poszukiwaną Polką. Podejrzana o stworzenie piramidy finansowej kobieta była na celowniku służb w całej Europie. Kobieta została zatrzymana w Hiszpanii i obecnie, w oczekiwaniu na rozpatrzenie wniosku o ekstradycję do Polski, znajduje się w dyspozycji Centralnego Sądu Śledczego.

Joanna S. podejrzana o stworzenie piramidy finansowej była poszukiwana przez Interpol w 190 krajach - podaje "Gazeta Wyborcza". W okresie od listopada 2016 roku do października 2017 roku, Joanna S. wraz z synem miała nakłonić dwa tysiące osób do podpisania niekorzystnych dla nich umów. Prokuratura oszacowała oszustwo na około 300 mln zł.

Zobacz wideo Poszukiwany czerwoną notą Interpolu zatrzymany przez dolnośląskich "łowców głów"

Joanna S. kolejny raz wpadła w ręce hiszpańskich służb. Oczekuje na decyzję ws. ekstradycji do Polski

Jak podaje portal Money.pl, Joanna S. od 7 grudnia znajduje się w rękach służb w Madrycie. Kobieta wraz z synem została zatrzymana w Hiszpanii i obecnie znajduje się w dyspozycji Centralnego Sądu Śledczego, gdzie oczekuje na decyzję ws. wniosku o ekstradycję do Polski.

- Joanna i Mikael S., podejrzani o kierowanie piramidą finansową pod nazwą Galleri New Form, zostali ponownie zatrzymani - poinformował Money.pl detektyw Wojciech Koszczyński, który na zlecenie oszukanych rodzin prowadził śledztwo w Hiszpanii. Jak dodaje, zatrzymano ich w momencie, gdy ukrywali się w luksusowym apartamencie z widokiem na morze, zlokalizowanym w bezpośrednim sąsiedztwie portu w Punta del Moral.

Joanna S. uciekła służbom. "Kompromitacja hiszpańskiego wymiaru sprawiedliwości i polskich śledczych"

Hiszpańscy śledczy już raz zatrzymali Joannę S. - w październiku 2021 roku. Jak podaje Wirtualna Polska, wówczas wydano zgodę na ekstradycję, ale nie wyrażono zgody na zastosowanie środka bezpośredniego w postaci aresztu. W związku z tym Joanna S. i jej syn przebywali na wolności, a służby wymagały od nich wyłącznie numeru telefonu i informacji o zmianie miejsca pobytu. Dzięki temu kobiecie udało się zbiec. - To kompromitacja hiszpańskiego wymiaru sprawiedliwości i polskich śledczych - ocenił w rozmowie z Wirtualną Polską detektyw Wojciech Koszczyński.

Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

- Jak w tak ważnej sprawie, w której tak wiele osób zostało oszukanych na gigantyczne kwoty, można było ograniczyć się wyłącznie do wymiany pism ze stroną hiszpańską? Ta sprawa wymagała znacznie większego zaangażowania - mówił.

Więcej o: