Gospodarzem zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 roku, które mają rozpocząć się 4 lutego, jest Pekin. Przez wzgląd na to, jak Chiny traktują muzułmanów ujgurskich w północno-zachodnim regionie Sinciang, protesty w Hongkongu (2019-2020) oraz politykę wobec Tybetu i Tajwanu, rząd USA nie wyśle oficjalnej delegacji na sportowe wydarzenie.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Rzeczniczka prasowa Białego Domu Jen Psaki w poniedziałek 6 grudnia potwierdziła dyplomatyczny bojkot Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, uzasadniając decyzję "trwającym ludobójstwem i zbrodniom przeciwko ludzkości w Chinach". Jen Psaki powiedziała, że "urzędnicy administracji nie uważają za stosowne" wysłania delegacji urzędników amerykańskich na Igrzyska.
- Amerykańscy sportowcy wezmą udział w igrzyskach i będą mieli pełne poparcie rządu USA - powiedziała dziennikarzom. - Ale nie będziemy przyczyniać się do fanfar igrzysk - dodała.
- Ten bojkot jest niezbędnym krokiem, aby zademonstrować nasze niezachwiane zaangażowanie na rzecz praw człowieka w obliczu bezwzględnych nadużyć chińskiego rządu - stwierdził senator ze stanu New Jersey Bob Menendez w "The New York Times", dodając, że ma nadzieję, że inne narody dołączą do Stanów Zjednoczonych.
Już wcześniej spekulowano, że rząd USA może podjąć decyzję o bojkocie igrzysk olimpijskich. Chińskie władze twierdziły wówczas, że taki ruch byłby "czystą grą".
- Zimowe Igrzyska Olimpijskie nie są sceną dla politycznego pozerstwa i manipulacji - powiedział rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Chin Zhao Lijian po ogłoszeniu decyzji przez Jen Psaki, dodając, że "jeśli Stany Zjednoczone będą chciały postawić na swoim, Chiny podejmą zdecydowane kroki".
Sprawę skomentował m.in. chiński reporter Yiwen Zhan. "Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie dotyczą sportowców, a nie poszczególnych polityków. Politycy, którzy krzyczą 'bojkot', robią z tego pokaz dla własnych korzyści politycznych. Czy przyjdą, czy nie, nikt nie będzie się tym przejmował i nie będzie to miało żadnego wpływu na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie" - napisał na Twitterze.