Służby zostały zaalarmowane o pożarze na statku towarowym niedaleko miejscowości Vinga w sobotę 4 grudnia o 14.36. Jak informują funkcjonariusze, płomień jest trudny do ugaszenia, ponieważ trawi drewno, którym masowiec jest załadowany. - Praca trwa - powiedział dziennikarzom portalu Expressen Valdemar Lindekrantz ze Straży Wybrzeża ponad 13 godzin po alarmie.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
W nocy z soboty na niedzielę funkcjonariusze kontynuowali walkę z żywiołem. 5 grudnia rano do akcji wykorzystali cztery holowniki. Za pomocą trzech strażacy gasili ogień, a dzięki jednemu zapewniali odpowiednią pozycję Almirante Storni względem wiatru. W udokumentowaniu rozprzestrzeniania się i kierunku pożaru pomógł helikopter policyjny. Około godziny 3 ogień ograniczył się do ładowni. Na miejscu znajduje się również 81-metrowy statek Straży Przybrzeżnej KBV 001 Poseidon oraz łódź ratownictwa morskiego.
- Statek jest w pełni załadowany tarcicą, która jest ciasno upakowana. Do tej pory udało nam się ograniczyć rozprzestrzenianie się ognia, ale mamy trudności z ugaszeniem najbardziej palących się części ładunku - powiedział szef sztabu straży przybrzeżnej Markus Erik Green. - Jest zbyt wcześnie, aby powiedzieć coś innego niż to, że obecnie udało nam się zapobiec rozprzestrzenianiu się pożaru w ładunku. Musimy kontynuować nasze wysiłki - dodał Valdemar Lindekrantz.
Obecnie płonie części ładunku, a nie sam statek. Kapitan jednostki Almirante Storni nie chce jej opuścić. Zarówno załoga, jak i zbiorniki paliwa znajdują się z tyłu 177-metrowego masowca, podczas gdy z przodu trwa pożar.
- O wejściu na pokład decyduje kapitan. Takie są prawa. To on decyduje na pokładzie. Nie możemy zrobić nic innego, jak tylko wyjaśnić, co myślimy - powiedział Anders Lännholm, kierownik ratownictwa w Centrum Ratownictwa Morskiego i Lotniczego.
Na pokładzie znajduje się również wielu walczących z żywiołem funkcjonariuszy. - Śmigłowce są gotowe, jeśli zajdzie potrzeba ewakuacji załogi statku lub strażaków - powiedział Lindekrantz.