Alaksandr Łukaszenka w rozmowie z Dmitrijem Kisielowem, dyrektorem generalnym rosyjskiej agencji informacyjnej Rossija Siegodnia, poinformował, że Białoruś stworzyła ośrodek szkoleniowy, a Rosja dostarczyła do niego system rakietowy S-400. - Trening jest już prowadzony - przyznał Łukaszenka.
Na pytanie Dmitrija Kisielowa o to, czy rakiety są prawdziwe, stwierdził, że tak. - Tak. Szkolimy naszych ludzi w ośrodku szkolenia. Chciałbym poprosić prezydenta Rosji o pozostawienie tu tego systemu - odpowiedział Alaksandr Łukaszenka, zwracając uwagę, że pozwoli to Białorusi chronić się przed atakiem rakietowym.
Przeczytaj więcej informacji o kryzysie na granicy na stronie głównej Gazeta.pl
Alaksandr Łukaszenka przekonywał, że Białoruś potrzebuje kompleksów S-400 i S-500 do skutecznej ochrony przed atakiem rakietowym. - S-400 i S-500 to bardzo drogi system. I spójrzmy prawdzie w oczy, dziś w Rosji nie ma zbędnych systemów - mówił w czwartek Łukaszenka w rozmowie z Dmitrijem Kisielowem.
W środę 1 grudnia Aleksander Łukaszenka w rozmowie z rosyjskim, prokremlowskim serwisem RIA Nowosti zapowiedział, że jeśli Polska zamknie granicę, to Białoruś wstrzyma dostawy energii do Europy. To nie pierwsza taka zapowiedź prezydenta Białorusi. Już w listopadzie, w odpowiedzi na unijne sankcje, groził Europie odcięciem gazu. Wówczas Rosja odcinała się od jego gróźb o "zakręceniu kurka" z rosyjskim gazem oraz zamknięciu szlaku tranzytowego biegnącego m.in. do Rosji przez Białoruś.
- Oświadczenie Łukaszenki o ewentualnym zablokowaniu tranzytu gazu do Europy nie było uzgodnione z Kremlem. Rosja pozostanie niezawodnym dostawcą energii do Europy niezależnie od działań Białorusi - oznajmił 12 listopada Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla.