O oskarżeniach wobec brytyjskiego premiera Borisa Johnsona donosił jako pierwszy tabloid "Daily Mirror". Z informacji dziennika wynika, że w ubiegłym roku przed świętami na Downing Street miały zostać zorganizowane co najmniej dwa spotkania. W wydarzeniach udział miało brać udział ok. 50 osób stłoczonych "policzek przy policzku".
Według informacji dziennika pierwsza impreza odbyła się w listopadzie ubiegłego roku - było to pożegnanie jednego z doradców, który odchodził ze swojego stanowiska. Podczas imprezy premier podobno wygłosił przemówienie do zgromadzonych. W tym samym czasie w kraju obowiązywał drugi lockdown w związku z epidemią koronawirusa.
Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia na Downing Street miała odbyć się jeszcze nieoficjalna Christmas Party, zorganizowana przez członków rządu Johnsona (on sam nie wziął udziału w wydarzeniu).
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jedno ze źródeł "Daily Mirror" miało powiedzieć gazecie, że w ubiegłym roku na Downing Street odbywało się wiele spotkań towarzyskich, podczas gdy społeczeństwo było objęte licznymi ograniczeniami.
Metro.co.uk zwróciło się do Downing Street o komentarz w sprawie doniesień mediów i oskarżeń wobec premiera i członków jego rządu. Rzecznik nie zaprzeczył informacjom gazety i stwierdził, że "zasady bezpieczeństwa były przez cały czas przestrzegane".
O doniesienia dotyczące organizacji spotkań towarzyskich na Downing Street zapytali premiera członkowie Izby Gmin. Boris Johnson nie zaprzeczył, że zeszłej zimy na Downing Street organizowano imprezy mimo obowiązującego lockdownu. Stwierdził jedynie, że "żadne zasady nie zostały złamane".
Keir Starmer, przewodniczący partii Pracy, powiedział członkom Izby Gmin, że Boris Johnson traktuje opinię publiczną jak głupców.
- Czy premier naprawdę oczekuje, że kraj uwierzy, że w czasie gdy ludzie mieli zakaz widywania się z bliskimi w Boże Narodzenie w zeszłym roku, było w porządku dla niego i jego przyjaciół, by zorganizować imprezę w Downing Street? - dopytywał Starmer cytowany przez "The Guardian". Na pytanie o to, czy spotkania odbywały się na zewnątrz, czy w pomieszczeniu, premier odparł ponownie, że zasady bezpieczeństwa były przestrzegane.