W komunikacie głównego zarządu wywiadu ukraińskiego ministerstwa obrony napisano, że w poniedziałek w Donbasie rozpoczęły się ćwiczenia. Uczestniczą w nich korpusy wojskowe doniecki i ługański, czyli armie separatystów. W ćwiczenia dowódczo-sztabowe są zaangażowane także jednostki rezerwy, struktury siłowe i administracja okupowanych terytoriów. Kontrolą ćwiczeń zajmuje się komisja rosyjskiej 8. Gwardyjskiej Armii Ogólnowojskowej, która wchodzi w skład Południowego Okręgu Wojskowego. Jednocześnie - jak podkreśla ukraiński wywiad - ćwiczeniom towarzyszy aktywizacja działalności rosyjskich mediów, które mają za zadanie dyskredytację ukraińskich sił zbrojnych.
W poniedziałek szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył, że "Rosja zwiększyła intensywność dezinformacji, m.in. bezpodstawnie oskarżając Ukrainę o rzekome przygotowania do wojskowego ataku w Donbasie". Zapewnił, że Kijów nie planuje ofensywnej operacji wojskowej na wschodzie kraju.
Z wcześniejszych informacji wywiadów ukraińskiego i amerykańskiego wynika, że Rosja zgromadziła u granic z Ukrainą ponad 90 tysięcy żołnierzy i przygotowuje się do ataku na przełomie stycznia i lutego.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Z kolei rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział 23 listopada, że Rosja nie ma agresywnych planów wobec Ukrainy. - Rosja nie zamierza na nikogo napadać. Rosja nie żywi żadnych agresywnych planów. Mówienie, że jest inaczej, jest całkowicie niesłuszne - przyznał.
Pieskow dodał, że zdaniem Rosji Ukraina przygotowuje się do siłowego rozwiązania problemu separatystycznych tzw. republik ludowych w Donbasie. Oskarżył także Zachód o to, że wysyła na Ukrainę "instruktorów wojskowych i uzbrojenie", co - jak dodał - prowadzi do dalszej eskalacji konfliktu.