Kilka dni temu ukraiński wywiad poinformował, że Rosja może zbrojnie zaatakować Ukrainę. Jak dodał, może to nastąpić na przełomie stycznia i lutego. Przed tym samym ostrzegały Stany Zjednoczone, które, według źródeł Onetu, miały wezwać Polskę do zbudowania szerokiej koalicji składającej się z państw bałtyckich, Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii, która miałaby powstrzymać agresywne zapędy Moskwy.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Do tych doniesień odniósł się we wtorek rzecznik Kremla. - Wielokrotnie stwierdzaliśmy, że Rosja nie zamierza nikogo atakować i nie ma planów agresji. Całkowicie błędem jest twierdzić coś przeciwnego - stwierdził, cytowany przez agencję TASS, Dmitrij Pieskow.
- Amerykańskie i ukraińskie media wciąż twierdzą, że Rosja jest wroga wobec Ukrainy, że szykuje się do ataku. Jednak my mówimy, że to Ukraina planuje wojskowe działania przeciwko Donbasowi - dodał. Jak podkreślił Pieskow, "Rosja jest głęboko zaniepokojona prowokacyjnymi działaniami ukraińskiej armii w Donbasie oraz przygotowaniami Kijowa do rozwiązania problemu z pozycji siły".
Rzecznik Kremla stwierdził także, że na Ukrainę przyjeżdżają wojskowi doradcy "nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, ale także z innych krajów NATO", a to, zdaniem Rosji, prowadzi do wzrostu napięcia.