Podczas konferencji prasowej w Pentagonie Lloyd Austin wyraził głębokie zaniepokojenie działaniami Rosji, w tym gromadzeniem wojsk przy granicy z Ukrainą. - Prawda jest taka, że nie jesteśmy pewni, co planuje pan Putin, ale te ruchy bez wątpienia przykuwają naszą uwagę - powiedział szef Pentagonu.
Więcej najnowszych informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Dodał, że USA uważnie śledzą ruchy rosyjskich wojsk i zapewnił, że jest w stałym kontakcie z europejskim dowództwem sił USA. - Nasze poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy pozostaje niezachwiane - oświadczył. Skrytykował też Rosję za przeprowadzenie w poniedziałek testu rakiety antysatelitarnej. - On podważa strategiczną stabilność a chmura odłamków, która zawsze będzie krążyć po orbicie jest problemem bezpieczeństwa - powiedział Lloyd Austin.
Wczoraj doradca prezydenta Joe Bidena do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan odbył rozmowę telefoniczną z szefem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołajem Petruszewem. Według Białego Domu rozmowa przebiegła w sposób "szczery i konstruktywny".
Najwięcej uwagi przyciągnęły niezapowiedziane ćwiczenia 12 listopada na Białorusi, w których wzięły udział rosyjskie siły szybkiego reagowania - wojska powietrznodesantowe. Przeprowadzono niewielki desant na spadochronach w rejonie Grodna, w którego trakcie rzekomo zginęło w wypadku dwóch rosyjskich żołnierzy. Więcej uwagi na zachód od Polski przyciągają jednak ruchy Rosjan w pobliżu granicy Ukrainy. Drugi raz w tym roku widoczne jest gromadzenie sił. Jeszcze w ostatnich dniach października Amerykanie sygnalizowali, że budzą ich zaniepokojenie.
- Ruchy rosyjskiego wojska w pobliżu granic z Ukrainą mogą się teraz rzeczywiście wydawać niepokojące. Nie wpisują się w normalne szkolenie. Są niecodzienne. Zwłaszcza jak na tę porę roku - mówi Konrad Muzyka z firmy analitycznej Rochan Consulting, który specjalizuje się w śledzeniu aktywności rosyjskiego wojska.
Między innymi przy pomocy zdjęć z cywilnych satelitów i materiałów z mediów społecznościowych. Jak opisuje, w ostatnim czasie można było zaobserwować ruch między innymi dwóch brygadowych zespołów bojowych (oddział po około 900-1000 ludzi każdy) ze składu 1. Armii Pancernej na południe. Z ogólnego rejonu Moskwy, gdzie rzeczona armia ma swoje garnizony, do okręgu woroneskiego w pobliżu granicy z Ukrainą. Jednostki z 1. Armii Pancernej bardzo rzadko zapuszczają się tak daleko na południe bez wyraźnej przyczyny.