Paweł Łatuszka to białoruski opozycjonista oraz były ambasador Białorusi w Polsce. Były polityk często komentuje zaostrzający się konflikt na polsko-białoruskiej granicy. W ostatnich dniach kryzys się nasilił - białoruskie służby przywiozły na granicę Polski w rejonie Kuźnicy kilka tysięcy osób, które są zmuszane przez białoruskich funkcjonariuszy do forsowania zabezpieczeń.
Zdaniem Pawła Łatuszka kryzys został wywołany przez białoruskie KGB. - Ten plan został zatwierdzony przez Łukaszenkę. Koordynatorem realizacji tego planu jest generał Wiktor Łukaszenka, jego starszy syn – powiedział Łatuszka w TVN 24.
Łatuszka już w lipcu mówił, że specjalne grupy na bazie pododdziału białoruskiej straży granicznej z wykorzystaniem wyszkolonych Afgańczyków mają sprowokować konflikt zbrojny. Ten plan może być już wcielany w życie. Dyplomata miał potwierdzić, że białoruskie KGB opracowało nowy szlak przemytniczy z Afganistanu. Mówił o tym na portalu fakt.pl.
- Pod koniec października na lotnisku w Tadżykistanie wylądowały dwa transportowce wojskowe Ministerstwa Obrony Białorusi[...] Znajdowała się grupa oficerów wywiadu KGB Białorusi, którzy mieli za zadanie opracować plan w zastępstwie, kiedy Afgańczycy mogą być przerzucani na terytorium Białorusi, żeby później atakować granicę jako migranci, atakować granicę Unii Europejskiej – mówił Łatuszka. Zaznaczył, że "drugim celem było sprowadzenie broni amerykańskiego i radzieckiego pochodzenia".
Chodzi nie tylko o wyszkolonych bojowników, ale i zwykłych migrantów, którzy mają być transportowani z Afganistanu przez Tadżykistan. Zmiana szlaku spowodowana jest do dużej części przez decyzję Ankary. Niedawno turecki urząd lotnictwa cywilnego (SHGM) ogłosił, że obywatele Syrii, Jemenu i Iraku nie będą mogli już kupować biletów lotniczych na loty z Turcji do Białorusi.
Jak podkreśla rozmówca fakt.pl, Afgańczycy lepiej niż obywateli Syrii zniosą trudne warunki na granicy. – Afgańczycy są lepiej przygotowani do zimy i śniegu – mówi Paweł Łatuszka. Wraz z migrantami na granicę może trafić broń przywieziona przez białoruskich funkcjonariuszy.
Ich zadaniem było też dostarczenie broni pochodzenia amerykańskiego z terytorium Afganistanu, która została zarekwirowana po wojnie w Afganistanie. Ta broń już została dostarczona na Białoruś i w czwartek rano Łukaszenka de facto to potwierdził
– mówi Paweł Łatuszka.
Alaksandr Łukaszenka w czwartek wspominał o prowokacji, do której mogłoby dojść w obozie namiotowym dzięki „przerzuconej broni z Donbasu".
- Przewidziałem to. Od dwóch dni próbują przekazać tym osobom w obozie broń, amunicję i materiały wybuchowe z Donbasu. Chcą zorganizować prowokację i doprowadzić do starć między naszymi wojskowymi a ich - tłumaczył Łukaszenka. Z jego wypowiedzi wynika, że możliwy scenariusz konfliktu jest dla białoruskich władz oczywisty: „To są Kurdowie. A Kurdowie są wojowniczy. Kiedy Polacy ich biją, tną, dręczą itd., popadają w desperację. Jeden karabin, jeden pistolet i konflikt zbrojny gotowy".