Prezydent Rosji Władimir Putin zaznaczył w rozmowie z państwową telewizją Rossija 1, że ma nadzieję na nawiązanie bezpośredniego kontaktu między krajami UE, w szczególności Niemcami, a Białorusią.
- To najważniejsze, ponieważ migranci kierują się przede wszystkim do Niemiec - ocenił. Jak dodał, do kryzysu migracyjnego przyczyniły się kraje zachodnie z powodów "politycznych, militarnych i gospodarczych".
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
- Wszyscy brali udział w operacjach w Iraku, a teraz [na granicy - red.] jest wielu Kurdów z Iraku. Walczyli w Afganistanie przez dwadzieścia lat, a teraz jest tam coraz więcej Afgańczyków. Białoruś nie ma z tym nic wspólnego. Migranci przeszli innymi kanałami. A fakt, że teraz przejechali przez Białoruś, nie dziwi, bo Białoruś, jak wyjaśnił mi Alaksandr Łukaszenka, ma bezwizowy wjazd do kraju z krajów ich pochodzenia - skomentował Putin.
Prezydent Rosji mówił też w wywiadzie, że "na granicy polsko-białoruskiej polscy pogranicznicy i przedstawiciele sił zbrojnych biją potencjalnych migrantów, strzelają im nad głowami z broni wojskowej, a w miejscach, w których znajdują się dzieci i kobiety w ciąży, w nocy włączane są syreny i światła".
- Chcę, żeby wszyscy wiedzieli. Nie mamy z tym absolutnie nic wspólnego. Każdy próbuje narzucić nam jakąkolwiek odpowiedzialność z jakiegokolwiek powodu i bez powodu. Nasze firmy lotnicze nie przewożą tych osób. Żadna z naszych firm nie prowadzi [takich działań - red.] - podkreślił Władimir Putin, odnosząc się do kryzysu migracyjnego.
- Chcę jeszcze raz podkreślić: Rosja nie ma z tym absolutnie nic wspólnego. W ogóle nie uczestniczymy w żadnych procesach - dodał.
Polityk nawiązał też ruchów rosyjskich wojsk na granicy z Ukrainą. - Wszyscy namawiają nas do realizacji porozumień mińskich [umowy o zawieszeniu broni na wschodniej Ukrainie - red.], często oskarżają o niewywiązywanie się z nich. Ale kiedy pytamy naszych partnerów, w tym formatu normandzkiego, czego dokładnie Rosja nie spełnia w ramach porozumień mińskich, a co powinna była zrobić, nie ma odpowiedzi - stwierdził Władimir Putin.
W trakcie wtorkowego przemówienia w Sejmie premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy, stwierdził, że "postępuje neoimperialna polityka Rosji".
- Widzimy to bardzo dokładnie. Obserwujemy te kroki. One są rozłożone na różne takty. One są rozłożone w czasie. To właśnie ten ostatni atak Łukaszenki – który jest wykonawcą, ale ma swojego mocodawcę, ten mocodawca jest w Moskwie, tym mocodawcą jest prezydent Putin – pokazuje determinację w realizacji tego scenariusza odbudowy Imperium Rosyjskiego - mówił szef rządu.
- Od czerwca tego roku wiedzieliśmy, że zapadła decyzja polityczna o uderzeniu na nasz kraj, o uderzeniu na naszych przyjaciół z państw bałtyckich z wykorzystaniem elementu nielegalnej imigracji. Decyzję w tej sprawie realizuje reżim białoruski, reżim Aleksandra Łukaszenki, ale tak naprawdę główny decydent jest w Moskwie, na Kremlu. Jest to Władimir Putin - stwierdził z kolei szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Aktualny kryzys migracyjny wywołał i eskaluje reżim Aleksandra Łukaszenki i podległe mu służby. Celem tych działań jest destabilizacja sytuacji w Polsce, wywarcie politycznego nacisku na całą Unię Europejską. W obliczu realnej groźby pogorszenia sytuacji na polsko-białoruskiej granicy publikujemy:
"Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego
W związku z rosnący ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.
Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.
W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiARP oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera."