Kryzys migracyjny na polsko-białoruskiej granicy trwa od kilku miesięcy. Białoruskie władze sprowadzają do swojego kraju migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, by przewieźć ich na granicę Unii Europejskiej. W ocenie Komisji Europejskiej to próba destabilizowania Wspólnoty przez reżim Aleksandra Łukaszenki.
W piątek Straż Graniczna poinformowała o 223 próbach nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Zatrzymano 3 cudzoziemców. Odnotowano także kolejne incydenty po białoruskiej stronie granicy, w tym m.in. próbę siłowego wepchnięcia na ogrodzenie graniczne grupy kilkudziesięciu osób.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
W okolicach Kuźnicy Białostockiej, po stronie białoruskiej, migranci doprowadzeni na miejsce przez białoruskie służby utworzyli koczowisko. Granicy strzegą polskie służby. W piątek liczba osób przebywających w koczowisku wzrosła do tysiąca.
O sytuację na granicy polsko-białoruskiej został zapytany w nocy z piątku na sobotę czasu polskiego prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden. Pytanie tuż przed odlotem polityka do rezydencji Camp David zadał reporter RMF FM Paweł Żuchowski.
- Myślę, że to bardzo niepokojące. Zakomunikowaliśmy nasze zaniepokojenie Rosji, zakomunikowaliśmy nasze zaniepokojenie Białorusi. I sądzimy, że to problem - stwierdził krótko Biden i udał się do śmigłowca.
W tym tygodniu wiceprezydentka USA Kamala Harris także oświadczyła, że Stany Zjednoczone są "bardzo zaniepokojone" sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. - W kwestii Białorusi i tego co się dzieje na granicy z Polską, jesteśmy bardzo tym zaniepokojeni i uważnie przyglądamy się sprawie - powiedziała podczas konferencji prasowej w Paryżu.
- Reżim Łukaszenki, jak sądzę, jest zaangażowany w bardzo niepokojące działania - dodała Kamala Harris.
Z kolei amerykański sekretarz stanu Anthony Blinken stwierdził, że Waszyngton jest bardzo zaniepokojony próbami wykorzystywania migracji jako broni politycznej przez białoruskie władze. Dodał, że Stany Zjednoczone analizują wykorzystanie "różnych narzędzi" wobec Białorusi.
Aktualny kryzys migracyjny wywołał i eskaluje reżim Aleksandra Łukaszenki i podległe mu służby. Celem tych działań jest destabilizacja sytuacji w Polsce, wywarcie politycznego nacisku na całą Unię Europejską. W obliczu realnej groźby pogorszenia sytuacji na polsko-białoruskiej granicy publikujemy:
"Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego
W związku z rosnący ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.
Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.
W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiARP oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera."