Sytuacja na granicy z Białorusią. Kurdyjscy migranci: Nikt tu nie przyjechał dla zabawy

Kurdyjscy migranci, którzy utknęli na granicy z Białorusią są w bardzo trudnej sytuacji - jest im zimno, nie mają co jeść ani pić. Jak sami mówią, jeżeli nikt im nie pomoże, dojdzie do katastrofy humanitarnej. Tłumaczą, że nie przyjechali tu "dla zabawy" i za pośrednictwem portalu NRT apelują do zagranicznych rządów o pomoc.

Sytuacja na granicy z Białorusią jest coraz trudniejsza. Według szacunków Straży Granicznej koczuje tam pomiędzy 3 a 4 tys. cudzoziemców - to kobiety, mężczyźni, dzieci. Ok. 800 z nich w poniedziałek w asyście funkcjonariuszy reżimu Łukaszenki zostało sprowadzonych do lasu koło Kuźnic (woj. podlaskie). Popychani przez białoruskich pograniczników usiłowali sforsować zasieki z drutu kolczastego, ich działaniom zapobiegły jednak polskie służby. Kilku kurdyjskich migrantów uwięzionych koło Kuźnicy porozmawiało z kurdyjską telewizją NRT o swojej sytuacji oraz o tym, dlaczego uciekli z Regionu Kurdystanu. 

Zobacz wideo Sytuacja na granicy z Białorusią. Mateusz Morawiecki zaczyna od usprawiedliwienia Jarosława Kaczyńskiego

Sytuacja na granicy z Białorusią. Kurdyjscy migranci: Dojdzie do katastrofy humanitarnej

Jeden z migrantów o nazwisku Peshawa, który zgodził się porozmawiać z dziennikarzami, powiedział, że w okolicy przebywa ok. 2-3 tys. migrantów, z czego ok. 600 to kobiety, dzieci oraz osoby starsze, niepełnosprawne i schorowane. Z jego słów wynika, że niektóre z kobiet są w ciąży. Jak tłumaczył, warunki pogodowe są straszne, a migranci źle traktowani zarówno przez białoruskie, jak i polskie służby bezpieczeństwa

Peshawa powiedział, że jeśli nikt nie udzieli im pomocy, dojdzie do "ogromnej katastrofy humanitarnej" i stwierdził, że to "nowoczesny Anfal". Operacja Al-Anfal była kampanią irackiego rządu kierowanego przez Saddama Husajna przeciwko irackim Kurdom w 1988 roku. Zniszczono wówczas ponad 3 tys. miejscowości, zginęło od 50 do 200 tys. osób. Od momentu obalenia Husajna w 2003 r. kraj był świadkiem zaciekłej przemocy pomiędzy szyitami i sunnitami, starć między Arabami a Kurdami, czy zbrojnymi atakami wobec chrześcijan i jazydów. W 2014 roku ISIS najechało na północny Irak, po czym wiele osób zostało przesiedlonych lub uciekło za granicę w obawie przed prześladowaniami. 

Mateusz Morawiecki na granicy polsko-białoruskiejPremier na granicy. "Jest poszukiwanie słabych punktów" [ZDJĘCIA]

Jak tłumaczył migrant, nikt z przybyłych osób nie chce wracać do Regionu Kurdystanu, ponieważ nie widzą tam dla siebie przyszłości, za co wini tamtejsze władze. 

Inny z migrantów powiedział, że utknął na granicy polsko-białoruskiej z żoną i trójką dzieci. Są tam od dwóch dni, nie mają jedzenia, wody, jest im zimno. Mężczyzna wezwał zagraniczne rządy do udzielenia im pomocy. 

Więcej najnowszych informacji o sytuacji na granicy znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Sytuacja na granicy z Białorusią. Kurdyjscy migranci: Nikt nie chce wracać do Kurdystanu

Trzeci z mężczyzn, który przybył na granicę z żoną i dwójką dzieci, powiedział, że nie chce wracać do Regionu Kurdystanu. Jak tłumaczył, całą rodziną uciekli stamtąd przed cierpieniem, a tamtejszy rząd w przeszłości nic dla nich nie zrobił, dlatego teraz nie chcą jego pomocy. Dodał, że nikt nie przyjechał tu dla zabawy. 

Kolejna z migrantek dotarła na granicę z dzieckiem, które jest chore. Do Europy usiłowała się dostać, by uzyskać pomoc medyczną. Od momentu dotarcia na granicę polsko-białoruską pięciokrotnie próbowała przekroczyć granicę - relacjonuje NRT. Nie wiadomo, w jaki dokładnie sposób migranci na granicy skontaktowali się z telewizją. 

Migranci na granicy polsko-białoruskiejLitwa zaostrzyła stan wyjątkowy na granicy z Białorusią

We wtorek w nocy parlament irackiego Kurdystanu informował, że wyśle do Polski i Białorusi delegację, która ma zbadać sytuację migrantów kurdyjskich znajdujących się na granicy. Według portalu BasNews mają oni opracować raport, na podstawie którego władze stworzą plan ograniczający migrację. Według kanału Nexta Kurdowie stanowią dużą część migrantów na granicy - podaje rmf24.pl

Aktualny kryzys migracyjny wywołał i eskaluje reżim Aleksandra Łukaszenki i podległe mu służby. Celem tych działań jest destabilizacja sytuacji w Polsce, wywarcie politycznego nacisku na całą Unię Europejską. W obliczu realnej groźby pogorszenia sytuacji na polsko-białoruskiej granicy publikujemy:

Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego

W związku z rosnącym ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.

Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego, domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.

W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiA oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.

Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera.

Więcej o: