Efekt braku mediów na granicy. Światowe media publikują zdjęcia białoruskiej agencji propagandowej

Największe światowe media opisują sytuację na polsko-białoruskiej granicy i publikują zdjęcia propagandowych mediów obecnych na granicy. Zgodnie z wprowadzonym stanem wyjątkowym relacjonując wydarzenia na granicy, polskie media nie mogą przebywać w strefie stanu wyjątkowego. Białoruskie i rosyjskie media są więc głównym źródłem informacji.

Największe światowe media i agencje informacyjne opisują eskalacje konfliktu na granicy Polski z Białorusią. Wszystkie informacje pochodzą ze szczątkowych wiadomości publikowanych przez polskie służby. Media posiłkują się więc przekazem płynącym z Białorusi, gdzie relację wydarzeń prowadzi m.in. powiązana z Kremlem "Russia Today". Najważniejsze portale informacyjne publikują też na swoich stronach zdjęcia pochodzące z białoruskiej agenci prasowej Biełta.

Więcej informacji o sytuacji na granicy przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Przypomnijmy, że w związku ze stanem wyjątkowym wprowadzonym przy granicy z Białorusią działalność mediów w tym regionie została zupełnie wykluczona. Zgodnie z przepisami swobodnie poruszać się tam mogą osoby i podmioty świadczące szereg usług i prowadzące działalność gospodarczą - z wyłączeniem dziennikarzy i organizacji społecznych. 

W związku z tym, relacjonując wydarzenia na granicy, media mogą korzystać niemal wyłącznie z oficjalnych rządowych nagrań i informacji.

Zobacz wideo Premier Mateusz Morawiecki spotkał się na granicy z służbami bezpieczeństwa

14 września ukazało się oświadczenie 30 redakcji mediów ogólnopolskich - w tym Gazety.pl - oraz organizacji dziennikarskich o umożliwienie pracy na obszarze, na którym obowiązuje stan wyjątkowy. Do tej pory jednak rząd nie zdecydował się na wpuszczenie dziennikarzy do strefy.

Relację z granicy prowadzi "Russia Today". Zniekształcony przekaz idzie w świat

Związana z Kremlem "Russia Today" podaje na swoim portalu, że sytuacja między Polską a Białorusią jest napięta od czerwca, a Polska oskarża Białoruś o "wojnę hybrydową". "RT" podaje, że Białoruś zaprzecza tym doniesieniom, zapewniając, że nie ma wpływu na napływ imigrantów. 

"Russia Today" pisze, że dla Mińska, obecność 10 000 polskich żołnierzy na wspólnej granicy stanowi "podwyższoną aktywność militarną", o której nie zostali poinformowani. W ocenie Białorusi jest to "naruszenie obustronnych porozumień ws. regionalnej stabilizacji i środków bezpieczeństwa". Zdaniem telewizji filmy publikowane przez polskich polityków, które ukazują presję migracyjną  są "wątpliwe".

Zarówno białoruska agencja informacyjna Sputnik, jak i "Russia Today" zarzuciły polskim służbom kłamliwy przekaz poniedziałkowych wydarzeń. Na swoich stronach publikują także informacje, że przy polskiej granicy powstaje płot, którego koszt wyniesie 400 mln dolarów. 

Rosyjskie i białoruskie media w swoich publikacjach zarzucają Polsce, że nielegalnie pozbawiła imigrantów schronienia, dostępu do wody i jedzenia. Uważają także, że UE kłamie odnośnie liczby ofiar na polsko-białoruskiej granicy.

Biełta: Polska używa jednostek powietrznych do wywierania nacisku psychologicznego

Na miejscu pracują także dziennikarze państwowej białoruskiej agencji informacyjnej - Biełta. To właśnie ich zdjęcia udostępniane są przez największe światowe media. Są bowiem jedynym medium obecnym na granicy. Zdjęcia z agencji opublikowała m.in. agencja AP, a za nią portale: Euronews.com, Washington Post, czy Die Welt.

"Ponad 2000 uchodźców, w tym znaczna liczba kobiet i dzieci, znajduje się przed polskim ogrodzeniem na linii granicznej. Cudzoziemcy twierdzą, że ich ostatecznym celem jest Unia Europejska, w której chcą wystąpić o schronienie. Nie postrzegają Republiki Białorusi jako miejsca, w którym chcą się zatrzymać" - pisze Biełta.

"Pomimo braku agresywnych działań ze strony uchodźców, strona polska wysłała jednostki powietrzne do wywierania nacisku psychologicznego. Ponadto wobec grupy ludzi szukających schronienia użyto gazu łzawiącego" - czytamy na stronie agencji.

Więcej o: