Do wybuchu doszło w piątek 5 listopada wieczorem, przed dużym supermarketem na gęsto zaludnionych przedmieściach miasta. W wyniku eksplozji całkowicie spłonął autobus pełen ludzi. Ofiary to także przechodnie i kierowcy samochodów przebywających na zatłoczonym skrzyżowaniu. W stojących wokół spalonych pojazdach widać było zwęglone zwłoki. Brima Bureh Sesay, szef Narodowej Agencji Zarządzania Katastrofami Sierra Leone, powiedział lokalnym mediom, że nigdy nie widział czegoś podobnego.
Informacje dotyczące dokładnej liczby ofiar różniły się. Kostnica miejska we Freetown informowała, że przyjęła ponad 90 ciał, a burmistrz miasta Yvonne Aki-Sawyerr napisała na Facebooku, że życie straciło prawdopodobnie ponad 100 osób. Ostatecznie w sobotę rada miejska Freetown powiadomiła o 94 ofiarach, zaznaczając, że na miejscu tragedii mogą znajdować się ciała jeszcze czterech innych. W wybuchu ranne zostały 92 osoby. Poszkodowani trafili do szpitali w całym mieście.
Najnowsze informacje z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Prezydent Sierra Leone Julius Maada Bio na Twitterze wyraził współczucie i zapewnił, że jego rząd zrobi wszystko, by pomóc poszkodowanym i rodzinom ofiar. Zamieszkałe przez nieco ponad milion osób Freetown doświadczyło w ostatnim czasie kilku tragedii. W marcu tego roku pożar zabił 80 osób, a pięć tysięcy pozbawił dachu nad głową. W 2017 roku tysiąc osób straciło życie po ulewnych deszczach i wywołanych nimi osunięć gruntu. Trzy tysiące obywateli straciło wtedy swoje domy.