Białoruś. MSW uznało Biełsat TV za "ugrupowanie ekstremistyczne". Pracownikom grozi siedem lat więzienia

Białoruski resort spraw wewnętrznych uznał telewizję Biełsat za "ugrupowanie ekstremistyczne". Wcześniej władze ostrzegały, że widzom, czytelnikom i pracownikom grozi odpowiedzialność karna za "udział w formacji ekstremistycznej".

Biełsat TV to kanał satelitarny dla Białorusinów, który wchodzi w skład TVP. Telewizja nadaje w języku białoruskim, ale posiada też rosyjskojęzyczny serwis informacyjny i serwis internetowy.

Zobacz wideo Władysław Grochowski o tym, jak zachowujemy się jako społeczeństwo wobec migrantów

Telewizja Biełsat uznana za "ugrupowanie ekstremistyczne". Internautom też grozi kara

"Decyzją Ministerstwa Spraw Wewnętrznych grupy obywateli zrzeszone za pośrednictwem zasobów internetowych Biełsat zostały uznane za ugrupowanie ekstremistyczne, którego działalność na terytorium Republiki Białorusi jest zabroniona" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na oficjalnym profilu MSW Białorusi w serwisie Telegram.

Jak podaje portal Kresy, z komunikatu MSW wynika, że do odpowiedzialności karnej mogą zostać pociągnięci nie tylko pracownicy, którym grozi aż do siedmiu lat więzienia, ale też internauci, którzy subskrybują i obserwują profile "Biełsatu" w mediach społecznościowych.

Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektorka telewizji Biełsat: Nie zamkniemy naszej stacji

Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektorka Biełsatu, powiedziała, że dla pracowników nie do końca jest zrozumiałe uznanie telewizji Biełsat za "ugrupowanie ekstremistyczne".

"Można się jednak spodziewać, że da to pretekst służbom Alaksandra Łukaszenki do represjonowania nie tylko dziennikarzy, ale też subskrybentów naszych kanałów w mediach społecznościowych. A jest to ogromna rzesza" - napisała Agnieszka Romaszewska-Guzy na stronie Belsat.eu. Zaznaczyła, że tylko jeden całkowicie białoruskojęzyczny kanał na YouTube, a więc skierowanym prawie wyłącznie do Białorusinów, ma niemal pół miliona subskrybentów.

Przeczytaj więcej informacji z Białorusi i innych krajów na stronie głównej Gazeta.pl.

Romaszewska-Guzy informuje również, że pracownicy, ale też subskrybenci kanału, mogą być od tej pory skazani nawet na siedem lat więzienia. Wcześniej groziła im kara grzywny bądź areszt.

"Podstawowym celem działań białoruskich władz jest bowiem zastraszenie Białorusinów tak, by nawet bali się czytać nasze materiały, nie mówiąc o subskrybowaniu, lajkowaniu czy udostępnianiu. Zresztą, nasi czytelnicy na Białorusi już kilkakrotnie trafiali za to do aresztu nawet na dwa tygodnie. Białoruskie władze i bez tego mogły posadzić do aresztu lub skazać dowolną osobę na podstawie sfabrykowanych i kompletnie niewiarygodnych zarzutów" - napisała dyrektorka Biełsatu.

Przypomniała też, że obecnie w areszcie przebywają dziennikarze Biełsatu - dziennikarka Iryna Słaunikawa i jej mąż Alaksandr Łojka, którzy zostali skazani na dwa tygodnie pozbawienia wolności za udostępnianie "materiałów ekstremistycznych". "Pozostaje mieć nadzieję, że wyjdą na wolność po odbyciu kary, a nie zostanie wobec nich użyty wstecznie zarzut udziału w ugrupowaniu ekstremistycznym" - czytamy.

Więcej o: