Sytuacja na granicy Polski z Białorusią jest napięta od sierpnia, kiedy na dużą skalę zaczęły się próby jej przekraczania przez migrantów przywożonych przez Łukaszenkę. Wcześniej podobnie było na granicy Białorusi z Litwą i z Łotwą. Jednak dopiero we wrześniu Polska podjęła akcję dyplomatyczną w krajach, z których przybywają do Mińska migranci. Jak podkreśla "Rzeczpospolita", dyplomacja robi to na coraz większą skalę.
Takie działania przyniosły efekty w przypadku Jordanii. Podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau spotkał się ze swoim odpowiednikiem Nasserem Judehem. Z kolei w tym tygodniu Polskę odwiedził król Abd Allah II. Imigracja przez Amman niemal w całości ustała - podkreśla "Rzeczpospolita". Do tego samego szef polskiego MSZ próbował przekonać ministra spraw zagranicznych Iraku Fuada Husajna - tutaj już za sprawą Litwy w sierpniu wstrzymano bezpośrednie loty z Bagdadu do Mińska. Jednak to nie wystarcza.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Źródła dyplomatyczne, jak podkreśla dziennik, przekazują, że "ludzie Łukaszenki" szukają nowych kierunków, skąd mogłaby ruszyć kolejna fala migrantów do Polski. Władze białoruskie wprowadziły m.in. ułatwienia wizowe dla Pakistanu i RPA. - Szczególnie obawiamy się przyjazdów z Libanu i Sudanu - krajów na skraju wojny domowej - mówią "Rzeczpospolitej" źródła w Warszawie.
W październiku wysłannicy MSZ pojechali do Sudanu i Iranu. Jednak w tym pierwszym kraju przeprowadzono zamach stanu i kontakty z władzami zostały zerwane, a w tym drugim kontakty są utrudnione po objęciu prezydentury przez radykalnego przeciwnika Zachodu Ebrahima Raisi.
Jak zaznacza "Rzeczpospolita", Polsce udało się przekonać władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich do staranniejszej weryfikacji osób, które wsiadają na pokłady samolotów i ukrócenia działalności agencji pośredniczących w przerzucie uchodźców. Kluczowy w sprawie migracji jest również Egipt. - Egipt to 105 mln mieszkańców. Jeśli tamtejsza bezrobotna młodzież ruszy ku Europie, jesteśmy skończeni - mówią dziennikowi źródła w Komisji Europejskiej, natomiast w polskie władze twierdzą, że "Egipt kontroluje granice". Również Turcję udało się przekonać do zwiększenia kontroli pasażerów korzystających przez Turkish Airlines.