Jak ocenił niemiecki tygodnik "Der Spiegel": To jest rządowy skandal.
58-letni generał Khalid Muhsen al-Halabi był odpowiedzialny za zachowanie śledczych wobec więźniów, które polegało m.in. na ich torturowaniu - informuje tygodnik.
W 2013 roku miasto Rakka opuścili ludzie Baszara al-Assada, byłego prezydenta Syrii uznawanego za dyktatora. W budynku należącym do biura ochrony państwa znaleziono narzędzia tortur. Według informacji "Der Spiegel", z zeznań ocalałych, a także byłych członków aparatu bezpieczeństwa wynika, że w Rakce (zanim miasto przejęła syryjska opozycja, a później członkowie tzw. Państwa Islamskiego) - więźniów bito plastikowymi rurami, kablami, a także torturowano ich za pomocą elektrowstrząsów. Niemiecki magazyn wspomina również o gwałtach.
Więcej wiadomości z Austrii przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Jak podkreśla "Der Spiegel", razem z austriackim dziennikiem "Der Standard" próbowali odpowiedzieć na pytanie, dlaczego generał al-Halabi przebywa na wolności w momencie, gdy prokuratorzy w Sztokholmie, Paryżu oraz Karlsruhe (miasto w południowo-zachodnich Niemczech) starają się postawić syryjskich zbrodniarzy wojennych przed sądem.
"To historia bezprecedensowego skandalu rządowego" - pisze SPIEGEL International. Z informacji udostępnionych przez portal wynika również, że w przetransportowaniu Khalida Muhsena al-Halabiego do Wiednia brali udział austriaccy agenci.
"6 lat temu, austriacki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji i Walki z Terroryzmem (BVT) przemycił generała do kraju na wniosek izraelskiej agencji wywiadowczej Mossadu. Prokuratorzy w Wiedniu rozpoczęli obecnie dochodzenie w sprawie Halabiego, jak również austriackich agentów, którzy wprowadzili go na teren kraju i prawdopodobnie chronili go przed postępowaniem karnym" - podaje portal.