W Sudanie, pustynnym kraju leżącym na południe od Egiptu, trwa wojskowy zamach stanu. Premier Sudanu Abdalla Hamdok został umieszczony w areszcie domowym po tym, jak odmówił wydania oświadczenia popierającego przejęcie władzy przez wojsko. Hamdok w swoim oświadczeniu zachęcił Sudańczyków do protestów.
Jednocześnie aresztowano czterech ministrów, cywilnego członka rządzącej krajem Rady Suwerennej oraz kilku gubernatorów regionów i szefów partii politycznych. Wojskowi wdarli się też do domu doradcy prasowego premiera. Aresztowania rozpoczęły się w nocy po spotkaniu szefa Rady Suwerennej z premierem Hamdokiem.
Od rana w Chartum - stolicy Sudanu - nie działa też internet. Źródła CNN w Sudanie podają, że problemy są też z połączeniami telefonicznymi, a wojsko miało zająć siedzibę telewizji i zatrzymać jej pracowników.
Najnowsze informacje z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Znacznie ograniczono też możliwość przemieszczania się. Armia zablokowała mosty, wyłączone z użytku jest też lotnisko w Chartumie i wszystkie loty zostały wstrzymane do odwołania.
Sudanem rządzi Rada Suwerenna, składająca się z pięciu przedstawicieli koalicji politycznej Forces of Freedom and Change, pięciu wojskowych z Tymczasowej Rady Wojskowej i jednej osoby wybranej w wyniku porozumienia tych dwóch ciał. Organ miał rządzić krajem do listopada 2022 roku, na kiedy zaplanowano wybory.
Rada Suwerenna powstała po zamachu stanu, w wyniku którego władzę utracił Umar al-Baszir, który do władzy doszedł również w wyniku zamachu stanu 30 lat wcześniej. Al-Baszir ma być sądzony w Hadze za zbrodnie ludobójstwa podczas konfliktu zbrojnego w Darfurze, gdzie miał inspirować do masakr ludności. Jest też sądzony w Sudanie za zamach stanu.
Sytuacja polityczna w Sudanie jest napięta od miesiąca, kiedy to wojsko próbowało przejąć władzę w kraju. Część partii politycznych opowiedziała się po stronie wojskowych i zorganizowała strajk okupacyjny przed pałacem prezydenckim, domagając się przekazania władzy żołnierzom. W odpowiedzi w zeszłym tygodniu członkowie gabinetu premiera Hamdoka wzięli udział w protestach przeciwko rządom wojskowym.