Barbados to państwo wyspiarskie w Ameryce Środkowej, które w latach 1627-1966 roku było kolonią Wielkiej Brytanii. W 1998 roku barbadoska komisja rewizyjna ds. konstytucji zaleciła nadanie krajowi statusu republiki. Propozycja ta została przyjęta przez rządzącą wówczas Partię Pracy Barbadosu, ale mimo to brytyjska królowa Elżbieta II pozostawała formalnie głową tego państwa.
Władze Barbadosu ogłosiły decyzję o definitywnym rozstaniu z monarchią we wrześniu 2020 roku w obliczu narastającej globalnej debaty na temat kolonializmu i niesprawiedliwości rasowej. Sandra Mason argumentowała wówczas, że nadszedł czas, aby wyspa "całkowicie porzuca kolonialną przeszłość". - Barbadoszczycy chcą głowy państwa. To ostateczne potwierdzenie wiary w to, kim jesteśmy i co jesteśmy w stanie osiągnąć - mówiła.
Więcej informacji ze świata i z kraju przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Pierwsze wybory prezydenckie na Barbadosie odbyły się po wspólnym posiedzeniu obu izb barbadoskiego parlamentu, w środę 20 października - relacjonuje BBC. Premier Mia Mottley nazwała głosowanie "przełomowym momentem" dla Barbadoszczyków. Wybór Sandry Mason był również ciosem dla mizoginów. - Znam zbyt dobrze drogę, jaką przebyły kobiety, aby dojść do jakiejkolwiek pozycji, której wcześniej nie zajmowały - powiedziała Mottley, której słowa cytuje "The Guardian".
72-letnia Sandra Mason zostanie zaprzysiężona na prezydenta Barbadosu 30 listopada, w 55. rocznicę uzyskania przez ten kraj niepodległości od Wielkiej Brytanii. Polityczka pełni funkcję gubernatora generalnego Barbadosu od 2018 roku. Wcześniej zajmowała stanowisko sędziego Sądu Najwyższego Organizacji Państw Wschodniokaraibskich oraz sędziego Sądu Apelacyjnego Barbadosu.