Patrząc na inne płoty fortecy Europa, ten polski będzie z rozmachem. Tak wyglądają pozostałe [ZDJĘCIA]

Na granicach Unii Europejskiej jest już kilkaset kilometrów murów, płotów i zasieków mających być zaporą dla migrantów. Powstawały w bardzo podobny sposób jak to, co obserwujemy obecnie na granicy Polski i Białorusi. Jak wyglądają teraz, pokazujemy na zdjęciach.

Najnowsze informacje z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Polskie władze zapowiedziały ogólnikowo, że na granicy z Białorusią powstanie jakaś nowa solidna bariera. Zastąpi obecną prowizorkę z drutu ostrzowego i siatki, wznoszoną głównie siłami wojska od września. Nie ma jednak konkretnych informacji na temat tego, jak ma wyglądać nowe ogrodzenie i jaką ma mieć długość.

Jedyne co wiadomo na ten temat, to informacje zawarte w uzasadnieniu rządowej ustawy przesłanej do Sejmu i uchwalonej w tempie ekspresowym w tym tygodniu. Rząd stwierdza, że dotychczasowy płot nie zdaje egzaminu, więc trzeba szybko zbudować "solidną, wysoką zaporę, wyposażoną również w system monitoringu oraz detekcji ruchu". Szacunkowy koszt: 1,65 miliarda złotych.

W uzasadnieniu ustawy zawarto też takie sformułowanie:

Korzystając z doświadczeń innych państw europejskich, które obecnie lub w okresach wcześniejszych zmagały się z nielegalną migracją, m.in. Grecji, Hiszpanii, Słowenii i Węgier, należy stwierdzić, iż sprawdzonym i skutecznym rozwiązaniem może być budowa na granicy państwa płotów i ogrodzeń. Wybudowane we wskazanych wyżej krajach techniczne zabezpieczenia granicy w postaci płotów sprawdzają się, pod warunkiem, że są one solidnej konstrukcji, odpowiedniej wysokości, oraz dodatkowo wspomagane nadzorem fizycznym i technicznym, tj. systemem monitoringu i detekcji.

Reportaż Gazeta.pl z rejonu przygranicznego

Zobacz wideo

Tysiąc kilometrów płotów na granicach

Wymienione przez rząd państwa to rzeczywiście jedni z najpoważniejszych budowniczych murów w Unii Europejskiej, ale nie wszyscy. Na przestrzeni ostatnich kilku lat odgradzanie się Europy od świata zewnętrznego nabrało znacznego rozpędu. Dzisiaj jest to już ponad tysiąc kilometrów i za sprawą kryzysu migracyjnego wywołanego przez Aleksandra Łukaszenkę na granicach Litwy, Łotwy i Polski, niedługo będzie to już bliżej 1,5 tysiąca kilometrów.

Płoty i zapory na granicach EuropyPłoty i zapory na granicach Europy Fot. Marta Kondrusik/Gazeta.pl

Najwięcej murów, a raczej płotów, powstało w wyniku kryzysu migracyjnego w 2015 roku. Wówczas władze Turcji zdecydowały się ułatwić podróż do UE milionom uchodźców z Syrii przebywających na jej terytorium. Przez otwartą granicę ruszyły na Bałkany, głównie ku Niemcom, setki tysięcy ludzi, wywołując poważny kryzys. Jednocześnie pogrążona w długotrwałej wojnie domowej Libia faktycznie przestała kontrolować swoje granice, co otworzyło dodatkową drogę migracyjną przez centralną część Morza Śródziemnego ku Włochom.

Jako pierwsze zaczęły się grodzić Węgry, które znajdowały się na głównym szlaku migracji przez Bałkany. Do dzisiaj Węgrzy są liderami w UE, jeśli chodzi o skalę budowy zapór. Węgry postawiły łącznie 450 kilometrów ogrodzenia. 150 na granicy z Serbią i 300 kilometrów na granicy z Chorwacją, która owszem, jest w UE, ale jeszcze nie jest w strefie Schengen. Oznacza to praktycznie całkowite odgrodzenie się od południowych sąsiadów. Zdjęcia węgierskich płotów są w galerii na początku tekstu. To w większości wysokie na cztery metry ogrodzenie z drutem ostrzowym na szczycie i u podstawy, patrolowane przez straż graniczną oraz policję. Dodatkowo część płotu jest pod prądem. Węgry nie podały dokładnej ceny samych płotów. W 2017 roku rząd Wiktora Orbana wystawił UE ogólny rachunek za nadzwyczajne środki podjęte od 2015 roku w celu ochrony granicy. Wynosił 400 milionów euro, co miało być połową wszystkich poniesionych kosztów. Co by wskazywało na łącznie około 3,5 miliarda złotych. Publikacja "Biznes budowania murów" przygotowana przez Marka Akkermana z organizacji pozarządowej Transnational Institute, zawiera szacunek mówiący o koszcie samych zapór na węgierskich granicach wynoszącym około 440 milionów euro do 2019 roku (około miliona za kilometr).

W budowanie płotów na dużą skalę specjalizuje się też Słowenia, sąsiad Węgier na zachodzie. Pierwszy odcinki postawiono jeszcze w 2015 roku, żeby utrudnić wędrówkę migrantów na północ przez Chorwację, która co prawda jest w UE, ale nie w strefie Schengen. Do dzisiaj powstało około 250 kilometrów na liczącej 670 kilometrów granicy. Miejscami to głównie zasieki, gdzie indziej wysoki na dwa metry metalowy płot z drutami na szczycie. W porównaniu z węgierskim znacznie mniej solidny. Według Akkermana koszt słoweńskiej zapory wyniósł około 80 milionów euro na rok 2019, do kiedy powstało 190 kilometrów. Co daje około 420 tysięcy euro za kilometr.

Istotne fortyfikacje wzniosły Bułgaria i Grecja na swoich lądowych granicach z Turcją. Grecki odcinek granicy w większości przebiega po rzece Maricia. Jedynie na 12 kilometrach granicy lądowej wzniesiono już w 2012 roku bardzo duży, stalowy płot, wysoki na pięć metrów i zwieńczony drutem ostrzowym. Budowa miała kosztować około 7,5 milionów euro. Czyli 620 tysięcy euro za kilometr. Bułgarzy postawili znacznie dłuższą zaporę, liczącą 200 kilometrów, wobec całej granicy z Turcją długiej na 260 kilometrów. Bułgarski płot przypomina rozwiązanie węgierskie. Kilka metrów płotu z siatki i dużo drutu ostrzowego. Koszt rzędu 87 milionów euro, czyli 330 tysięcy euro za kilometr.

Na drodze migracji z południa do UE stoją jeszcze dwie krótkie, ale wyjątkowo masywne bariery wokół hiszpańskich eksklaw w Afryce, na terytorium Maroka. Ceuta i Menila są ufortyfikowane niczym zamki. To łącznie prawie 20 kilometrów wysokich murów i ogrodzeń z siatek zwieńczonych drutem ostrzowym. Miejscami wysokie na nawet sześć metrów. Zapory zaczęły powstawać jeszcze w latach 90. Do 2019 roku ich łączny koszt miał wynosić około 130 milionów euro (6,5 miliona za kilometr).

Umocnienia na kierunku wschodnim

Do czasu kryzysu białoruskiego, państwa UE wzniosły niemal 200 kilometrów płotów na granicy z Rosją, która uprzednio była głównym źródłem migracji ze wschodu. Nawet Norwegowie postawili niecały kilometr płotu na Dalekiej Północy, obok jedynego przejścia granicznego w Storskog. Tutaj koszt wyniósł około 440 tysięcy euro,

Estonia kończy właśnie pierwszy odcinek stałego płotu na granicy z Rosją, długiego na 23 kilometry. Dalsze 35 kilometrów ma być w planach. W 2015 roku estońscy politycy zapowiadali płot podobny do tego węgierskiego na całej granicy z Rosją, ale realizacja napotyka liczne opóźnienia i problemy finansowe. Szacowane koszty za całość inwestycji długiej na 110 kilometrów początkowo określano na 70 milionów euro. W 2019 roku było to już 230 milionów euro, co potem obniżono do 130 mln euro za sprawą rezygnacji z dodatkowego ogrodzenia, mającego chronić dzikie zwierzęta. Zakładając, że rzeczywiście Estończycy zmieszczą się w kwocie 130 milionów za cały płot, da to 1,2 miliona euro za kilometr.

Łotwa od 2015 roku również budowała swój płot na znacznym odcinku granicy z Rosją. Do 2019 roku kosztem 21 milionów euro postawiono 93 kilometry metalowego płotu zwieńczonego drutem ostrzowym. Daje to zaledwie 200 tysięcy euro za kilometr. Docelowo Łotysze deklarowali zabezpieczenie w ten sposób całego lądowego odcinka granicy z Rosją liczącego około 180 kilometrów, ale jeszcze tego nie zrobili. Podobne prace zaczęto na granicy z Białorusią, które gwałtownie przyśpieszyły w ostatnich miesiącach. Do wiosny 2022 roku planowane jest postawienie około 130 kilometrów płotu. Wstępne szacunki mówią o koszcie rzędu 30 milionów euro, czyli około 230 tysięcy euro za kilometr.

Litwa do tego roku budowała płot jedynie na granicy z rosyjskim Obwodem Kaliningradzkim. Postawiono go nieco ponad 40 kilometrów na odcinku granicy pozbawionym naturalnych przeszkód w postaci rzek. Projekt rozpoczęto w 2017 roku. Początkowo informowano o planowanym koszcie 3,6 miliona euro, ale według szacunków Akkermana, realnie wynosi on około 30 milionów. Czyli około 750 tysięcy euro za kilometr. Dodatkowo teraz, pod wpływem kryzysu na granicy z Białorusią, zapadła decyzja o jej całkowitym ufortyfikowaniu. Wysoki na cztery metry płot zwieńczony drutem ostrzowym ma rozciągać się na 508 kilometrach granicy liczącej łącznie 670 kilometrów. Budowa ma potrwać dwa lata i kosztować około 150 milionów euro. Czyli około 300 tysięcy euro za kilometr.

Polski wkład w grodzenie się będzie poważny

Nie wiadomo, jak długi ma być polski płot. Granica z Białorusią liczy 418 kilometrów, ale znaczna jej część przebiega po mocno meandrującym Bugu. Według rządu "najbardziej narażone" ma być 187 kilometrów. Biorąc pod uwagę koszt szacowany na 1,65 miliarda złotych, daje to 8,8 miliona złotych za kilometr. Czyli niecałe dwa miliony euro za kilometr. Jak wynika z przykładów innych państw, większość stawiała swoje zapory wyraźnie taniej. Droższe były właściwie tylko bardzo solidne fortyfikacje Greków i Hiszpanów. Gdyby założyć, że z jakiegoś powodu chcemy stawiać płot nawet wzdłuż Bugu i na całej granicy, to wychodzi już skromniejsze cztery miliony złotych za kilometr, czyli niecały milion euro.

Ponieważ nie wiadomo jeszcze, jak ma wyglądać polski płot, trudno jednoznacznie wyrokować. Trzeba też wziąć pod uwagę szalone wzrosty cen na rynku budowlanym, które mają miejsce na przestrzeni ostatniego roku. Niezależnie od tego, ambicje polskiego rządu muszą być duże, żeby osiągnąć cenę niecałych dwóch miliona euro za kilometr. Dwa razy więcej niż za najlepiej znany płot węgierski i kilka razy więcej niż planują wydać Litwini czy Łotysze.

Zobacz wideo
Więcej o: