Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Niepokoje rozpoczęły się podczas protestu szyickich ugrupowań Hezbollah i Amal przeciwko sędziemu badającemu sprawę zeszłorocznego, gigantycznego wybuchu w bejruckim porcie. Szyici twierdzą, że manifestacja została ostrzelana przez bojowników chrześcijańskiej organizacji Siły Libańskie. Ta oskarżenia odrzuca.
Bardzo szybko doszło do eskalacji starć szyitów i chrześcijan, w których używano broni maszynowej i granatników. Po kilku godzinach strzelanina ustała.
Agencja Reutera podaje, że sceny w mieście "przypominały wojnę", a na nagraniach lokalnych stacji telewizyjnych widać "pociski odbijające się od budynków" i uciekających ludzi.
Prezydent Libanu Michel Aoun zapewnił, że odpowiedzialni za przemoc staną przed sądem. Przybyłe na miejsce starć oddziały regularnej armii zatrzymały kilku podejrzanych, w tym jednego Syryjczyka. Szef rządu zapowiedział, że piątek będzie dniem żałoby narodowej.
Demonstracja zwołana przez Hezbollah dotyczyła żądania usunięcia sędziego badającego kwestię ubiegłorocznej eksplozji w bejruckim porcie. Przypomnijmy: w sierpniu ub.r. doszło do wybuchu saletry amonowej, w wyniku czego zginęły 204 osoby, a ponad 7,5 tys. zostało rannych.
Jak zwraca uwagę Reuters, sędzia chciał przesłuchać m.in. sojuszników Hezbollahu podejrzanych o zaniedbania, które mogły doprowadzić do eksplozji portu. Według Hezbollahu sędzia Tarek Bitar jest stronniczy, a jego działania są upolitycznione.