Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl
13 września rozpoczął się protest ekologów z grupy Insulate Britain. Od tamtej pory aktywiści regularnie blokują główne drogi w okolicy Londynu, w tym autostrady M25 i M4. W ten sposób starają się zwrócić uwagę premiera Borisa Johnsona na potrzebę dofinansowania ocieplenia 29 mln nieszczelnych brytyjskich domów. "Niezależne szacunki sugerują, że zobowiązanie to może kosztować nawet 17,9 mld funtów. Kwota ta odpowiada m.in. rocznemu budżetowi obronnemu kraju" - czytamy na stronie Londynek.net.
Choć Sąd Najwyższy zagroził aktywistom, że za te działania mogą czekać ich dwa lata więzienia, ekolodzy nie zamierzają łatwo ustąpić. Insulate Britain postawili szefowi rządu ultimatum: jeśli w ciągu 10 dni ich żądania nie zostaną spełnione, to "urządzą piekło na drogach". Jak zapowiedzieli, tak zrobili.
Aktywiści zablokowali ulice, czym rozwścieczyli kierowców. Do sieci trafiło nagranie z okolic mostu Dartford Crossing, na którym widać potyczki spieszących się ludzi z protestującymi. - To głupota! - krzyczał po angielsku zbulwersowany mężczyzna, któremu protest uniemożliwił dalszą jazdę. Mniej subtelnie uwagę aktywistom zwróciła kobieta, która, jak się okazało, była Polką. - Muszę iść do roboty, k***a! W*********j k***a! Co to ma być?! Ja p******ę! - zbeształa protestujących wiązanką w ojczystym języku. Oboje próbowali przeciągnąć aktywistów na chodnik, chwytając za ich plecaki, ale ekolodzy wrócili na jezdnię. Radio LBC przytoczyło też nerwowe reakcje kierowców ciężarówek oraz rodziców, którzy musieli odwieźć swoje dzieci do szkół.
- Niektórzy nazywają ich legalnymi protestującymi, ale oni wcale nimi nie są - stwierdził Boris Johnson na antenie radiostacji. - Sądzę, że to nieodpowiedzialni chuligani, którzy zasadniczo próbują powstrzymać ludzi od codziennych zajęć i tym samym wyrządzają znaczne szkody gospodarce - podkreślił premier Wielkiej Brytanii. Od początku akcji doszło do 300 zatrzymań reprezentantów Insulate Britain - informuje "London Evening Standard".