Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
W środę ok. godz. 18 czasu lokalnego w Kongsbergu (ok. 80 km od Oslo) w Norwegii doszło do ataku łucznika w sklepie sieci Coop. 37-letni obywatel Danii strzelał do ludzi z łuku, był widziany przez świadków również na ulicy w pobliżu supermarketu. W wyniku zdarzenia zginęły cztery kobiety i jeden mężczyzna, a kolejne dwie osoby zostały ranne. Policja zatrzymała sprawcę, nadal nieznane są jednak jego motywy.
Sarkis Younan to student z Kongsbergu, który mieszka 20 metrów od sklepu Coop, gdzie w środę wieczorem miały miejsce dramatyczne sceny. - Siedziałem i oglądałem "Squid Game", kiedy nagle zobaczyłem i usłyszałem syreny. Myślałem, że to w serialu - opowiadał norweskiemu portalowi vg.no.
- Nagle usłyszałem, jak policja krzyczy głośno, jak diabli "odłóż broń!" - kontynuował. Z jego relacji wynika, że miejsce, w którym doszło do zdarzenia, zostało otoczone przez kilka samochodów policyjnych z uzbrojonymi funkcjonariuszami. Policjanci pukali do kolejnych domów i prosili, aby nikt z nich nie wychodził. Sam Younan był w sklepie na około godzinę przed incydentem. - Wszyscy, którzy bywają w tym sklepie, znają pracowników. Mam nadzieję, że nikt nie został poważnie ranny - mówił.
Z relacji świadków wynika, że miasteczko jest bardzo spokojne, nic się w nim zazwyczaj nie dzieje, toteż środowe wydarzenia były dla nich dużym szokiem.
- Wszystko stało się tak niespodziewanie. To przerażające, że do ataku doszło tak blisko miejsca, w którym mieszkam - mówił portalowi Mangus Tangen. Mężczyzna był w drodze do sklepu, gdy usłyszał nad sobą helikopter. Kiedy dotarł na miejsce, była tam już policja oraz karetki pogotowia ratunkowego. - Było tak dużo niebieskiego światła, że trudno było zobaczyć liczbę radiowozów - relacjonował.
Inny ze świadków był nadal bardzo wstrząśnięty atakiem w Kongsbergu. - Nie spodziewasz się, że coś takiego wydarzy się w malutkim mieście - powiedział. Mężczyzna był w drodze do domu, gdy doszło do zdarzenia. Kiedy dotarł na miejsce, został zatrzymany przez policję. Funkcjonariusze pozwolili mu wrócić do domu, ale samochód został za szlabanami do odwołania. - To ciche i spokojne miasto. Kiedy nagle widzisz mnóstwo policyjnych świateł, a policja puka do okien i zabrania wychodzić na zewnątrz, zaczynasz się bać. Nadal się trzęsę - mówił kolejny.
Norweska policja w czwartek poinformowała, że udało się zidentyfikować mężczyznę, który zabił w Kongsbergu pięć osób i ranił dwie kolejne (ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo). Mężczyzna jest znany policji, którą "niepokoiły oznaki jego radykalizacji". Wiadomo, że jakiś czas temu przeszedł na islam. Funkcjonariusze biorą pod uwagę, że zamach mógł mieć podłoże terrorystyczne.
Norweska prokuratura przekazała w czwartek, że 37-letni obywatel Danii został przesłuchany. Złożył wyjaśnienia i przyznał się do zarzucanych mu czynów. Nie jest natomiast jasne, czy "czuje się winny". Sprawcę środowego ataku zatrzymano jeszcze tego dnia wieczorem po oddaniu przez policję strzałów ostrzegawczych. Napastnik bronił się, strzelając do funkcjonariuszy z łuku.
Telewizja NRK podaje, że mężczyzna miał być wcześniej skazany za włamanie i posiadanie niewielkiej ilości haszyszu. Miał również sześciomiesięczny zakaz zbliżania się do dwóch członków swojej rodziny po tym, jak groził im śmiercią.