Marsz z pochodniami przed Reichstagiem. "Nie było możliwości zorganizować uroczystości za dnia?" [ZDJĘCIA]

Wieczór przed Reichstagiem, wojskowa muzyka i marsz z pochodniami. Tak Bundeswehra uhonorowana niemieckich żołnierzy pełniących służbę w Afganistanie. Uroczystości spotkały się z mocno krytycznymi opiniami większości komentatorów, gdyż mogą budzić skojarzenia z III Rzeszą. "Niemieccy żołnierze nie powinni już machać pochodniami przed Reichstagiem. Zwłaszcza gdy jest ciemno" - napisał dziennikarz "Der Spiegel" Markus Feldenkirchen.

Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl

Miało być uroczyście, a wyszło mocno niezręcznie. Parada wojskowa stanowiła element obchodów, których celem było uhonorowanie żołnierzy niemieckich pełniących w przeszłości służbę w Afganistanie. Na nagraniu wideo widzimy niemieckich żołnierzy, maszerujących z pochodniami przed Reichstagiem z wojskową muzyką w tle. Całość, zdaniem większości komentatorów, budzi mroczne skojarzenia z nazistowską III Rzeszą. 

"Niemieccy żołnierze nie powinni już machać pochodniami przed Reichstagiem. Zwłaszcza gdy jest ciemno. Nawet jeśli ma to być hołd złożony żołnierzom, którzy dzielnie służyli w Afganistanie. Takie obrazy wydają się dowodem zapomnienia historycznego" - skomentował na Twitterze dziennikarz "Der Spiegel" Markus Feldenkirchen.

Do nagrania odniósł się także rzecznik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina. "Nie było możliwości zorganizować tych uroczystości za dnia? Czy maszerowanie z pochodniami to jakaś ważna tradycja, którą należy kultywować?" - zapytał.

Pożar Reichstagu

Marsze z pochodniami w przeszłości były często organizowane przez nazistów. Były mrocznymi, spektaklami, pokazem sił i poparcia dla Adolfa Hitlera - wodza III Rzeszy. W hitlerowskich Niemczech przemarsze wielokrotnie kończyły się przed Reichstagiem, który został podpalony w lutym 1933 roku. 

"Ten pożar jest początkiem nowej epoki w historii Niemiec" - oświadczył wtedy patetycznie Hitler, zapowiadając rozprawę z przeciwnikami. Minister spraw wewnętrznych, nazista Wilhelm Frick miał w szufladzie gotowy projekt zarządzenia "o ochronie narodu i państwa", znoszący prawa i wolności obywatelskie. Podpisany natychmiast przez prezydenta Rzeszy pakiet przepisów wprowadzał stan wyjątkowy na terenie całego kraju. Rozpoczęły się masowe aresztowania przeciwników politycznych. głównie komunistów, socjaldemokratów, związkowców i dziennikarzy o liberalnych poglądach.

Więcej o: