Przeczytaj więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl.
"The New York Times" zwraca uwagę, że większość Polaków popiera działania rządu, który tłumaczy je koniecznością obrony nie tylko polskiej, ale i unijnej granicy. Jak podkreśla dziennik, rządzący próbują "demonizować" migrantów. To nawiązanie do konferencji ministrów Mariusza Kamińskiego i Mariusza Błaszczaka, podczas której pokazano kontrowersyjne zdjęcia, które mają pochodzić z telefonów uchodźców. To fotografie mające świadczyć o skłonnościach pedofilskich i zoofilskich.
Prawicowy polski rząd, zdeterminowany, by powstrzymać uchodźców i migrantów ekonomicznych, umieścił na swojej wschodniej granicy duże siły służb, a jednocześnie ogłosił na miejscu stan wyjątkowy, by uniemożliwić obserwację działań w pobliżu
- czytamy.
"TNYT" zaznacza, że takie działania zostały skrytykowane m.in. przez abp. Wojciecha Polaka. - Piętnowanie niemoralnych i przestępczych zachowań nie może się odbywać przez epatowanie złem, bo wtedy, zamiast je zwalczać, stajemy się jego propagatorami. (...) Nie pojmuję sensu takiego działania - powiedział prymas Polski.
"The New York Times" podkreśla, że osoby ubiegające się o azyl niejednokrotnie stają przed dylematem: "wolność czy ocalenie życia dziecka?". Opisuje też historię mężczyzny, którą przybliżaliśmy kilka dni temu. Pochodzący z Kurdystanu Karwan i jego dwuletnia córka przez trzy dni błądzili w lasach po polskiej stronie granicy. "Chodzili w kółko po lesie, padał deszcz, a temperatura spadła do zera. Przez ostatnie trzy dni praktycznie nic nie jedli. Mężczyzna majaczył z głodu i zimna. Przemoczony tulił do siebie swoją chorą córkę" - czytamy.
Dziewczynka choruje na porażenie mózgowe i epilepsję. Potrzebowała pilnej pomocy medycznej. Mężczyzna owinął córkę cienkim płaszczem, aby ochronić ją przed zimnem i deszczem. Rodzina utknęła w lesie patrolowanym przez polskich żołnierzy i straż graniczną. Kurd wiedział, że proszenie polskich służb o pomoc oznaczałaby wypchnięcie całej rodziny na Białoruś, a jednocześnie koniec marzeń o osiedleniu się w Europie. Rodzinę po wielu godzinach poszukiwań odnalazł polski aktywista, prezes Fundacji Ocalenie - Piotr Bystrianin. Ich lokalizację udało mu się zweryfikować przez specjalny kod wysłany telefonem komórkowym. Kurdyjska rodzina zawnioskowała o udzielenie im azylu. Nie wiadomo, czy ich prośba została spełniona.
"TNYT" pisze również o migrantach, którzy zmarli z hipotermii i wycieńczenia. - Wielu imigrantów umrze, gdy warunki pogodowe się pogorszą. Nasz rząd traktuje tych ludzi gorzej niż przestępców. Jakby nie byli ludźmi, tylko śmieciami do wyrzucenia. Jaki jest plan? Zabijać ludzi? - pytał w rozmowie z dziennikiem Piotr Bystrianin.
W poniedziałek Mariusz Błaszczak zapowiedział, że na granicę polsko-białoruską zostanie skierowanych tylu żołnierzy, ilu będzie potrzebnych do zapewnienia bezpieczeństwa. Szef MON mówił w TVP Info, że choć sytuacja na granicy jest napięta, polskie służby nad nią panują.
Jak dodał, konsekwentnie budowany jest płot. Poinformował, że wykonano już ponad 130 kilometrów ogrodzenia o wysokości 2,5 metra. Równolegle do niego zostały położone wojskowe zasieki. Zaznaczył, że przygotowywany jest też płot, który będzie miał charakter trwały. Granica jest również patrolowana ze śmigłowców. - To wszystko są działania, które zapewniają bezpieczeństwo - stwierdził.