Rakieta Cyrkon (rzadki pierwiastek używany między innymi w budowie reaktorów jądrowych) ma być bronią przyszłości rosyjskiej floty, rozwijającą ogromne prędkości rzędu ośmiu machów, czyli około 10 tysięcy km/h. Stworzenie pocisku zdolnego lecieć tak szybko i jeszcze trafić w cel odległy o kilkaset kilometrów to niezaprzeczalnie spore wyzwanie. Rosjanie twierdzą, że są już na ostatniej prostej poradzenia sobie z nim.
Czwartego października Cyrkon miał przejść próby odpalania z okrętu podwodnego. Konkretnie jednostki Siewierodwińsk (pierwszy z nowych wielozadaniowych okrętów typu Jasien, o bardzo skomplikowanej historii), która wystrzeliła dwie rakiety. Jedną pozostając na powierzchni, a drugą po zanurzeniu na 40 metrów głębokości. Oba odpalenia miały być udane i zgodnie z rosyjską tradycją wydano komunikat o "nominalnej pracy wszystkich systemów" podczas prób. Tym samym próby użycia rakiety z okrętów podwodnych miały zostać zakończone.
Nagranie odpalenia z powierzchni
Testy polegające na odpalaniu pocisków Cyrkon z okrętów nawodnych i wyrzutni na brzegu trwały przez cały rok 2020 i większość 2021. Używano do nich głównie nowej fregaty Admirał Gorszkow, przypisanej do Floty Północnej. Wszystkie próby miały miejsce na Dalekiej Północy Rosji, Morzu Barentsa i Morzu Białym. We wrześniu 2021 roku agencja TASS informowała, powołując się na swoje źródła, że w ich ramach odpalono "ponad 10 pocisków". Jednocześnie stwierdzono, że ta faza prób została zakończona.
Najlepsze jak na razie wideo z prób rakiety Cyrkon. Odpalenie z fregaty Admirał Gorszkow
Pomimo oficjalnie udanego przeprowadzenia prób odpaleń z powierzchni, spod wody i z brzegu, kolejne testy mają być kontynuowane w 2022 roku. Nie jest wobec tego jasne, kiedy właściwie nowa rakieta ma być naprawdę gotowa do produkcji i użycia. Różne deklaracje na ten temat padają już od lat. Już w 2017 roku Wiktor Bondariew, szef Federalnej Rady Komitetu Obrony odpowiadającej między innymi za planowanie zbrojeń, deklarował znajdowanie się Cyrkonów na uzbrojeniu rosyjskiego wojska. Pomimo tego testy nadal trwają i jeszcze mają trwać. Po próbnych odpaleniach z Siewierodwińska minister obrony Sergiej Szojgu stwierdził ogólnikowo: Mam nadzieję, że niedługo zakończymy prace nad tym pociskiem i wdrożymy go do służby.
Na samym początku informowania o istnieniu Cyrkonów około 2016 roku, deklarowano, że będą one montowane najpierw na największych okrętach w rodzaju krążownika atomowego Piotr Wielki, czy jego modernizowanego bliźniaka Admirał Nachimow. Aktualnie padają jednak deklaracje, że będą to mniejsze, ale nowoczesne i właśnie wprowadzane stopniowo na uzbrojenie fregaty typu Admirał Gorszkow. Planowana jest seria kilkunastu takich jednostek. Trzy są gotowe, lub prawie gotowe, a pięć w budowie. Na razie mają trafiać tylko do dwóch najważniejszych rosyjskich flot: Północnej i Oceanu Spokojnego.
Rosjanie przywiązują dużą wagę do szerokiego propagowania informacji o swojej nowej rakiecie dla okrętów. Jest ona jedną z szeregu superbroni, osobiście promowanych przez Władimira Putina na konferencjach prasowych. Mają być wybitne, bez odpowiedników w innych państwach i w niektórych obszarach drastycznie przechylające szalę w rywalizacji z USA na korzyść Rosji. Wspólną cechą większości z nich jest rozwijanie wielkich prędkości, większych niż Mach 5 (około 6 tysięcy km/h), co czyni je hipersonicznymi. To jeden z najbardziej gorących trendów w zbrojeniach. Pisaliśmy o tym szerzej wcześniej.
Cyrkon zgodnie z polską terminologią jest przeciwokrętowym pociskiem kierowanym (popkr). Czyli rakietą przeznaczoną do atakowania wrogich okrętów. W przypadku Cyrkona nadrzędną cechą jest prędkość. Pocisk ma podążać do swojego celu tak szybko, aby uniknięcie go lub zniszczenie było bardzo trudne. Jednocześnie ogromna prędkość oznacza adekwatnie ogromną energię wyzwalaną podczas uderzenia w cel, gwarantującą duże zniszczenia. Takie podejście do zwalczania wrogich okrętów to najpierw radziecka, a teraz rosyjska specjalizacja. W latach 70. wprowadzono do służby pociski P-500 Bazalt, rozwijające około 3000 km/h, które potem rozwijano w kolejnych wcieleniach P-700 Granit, P-800 Onyks (eksportowa nazwa Jachont, wspólnie z Indiami na jej bazie powstał pocisk BrahMos).
Do osiągania wysokich prędkości we wcześniejszych pociskach stosowano silniki odrzutowe podobne do tych z myśliwców. Potem silniki strumieniowe, które są silnikami odrzutowymi bez części ruchomych. Takie nie są jednak w stanie działać w prędkościach hipersonicznych, czyli przekraczających Mach 5. Cyrkon i inne pociski tej klasy używają więc silnika typu scramjet (polska nazwa to silnik strumieniowy z naddźwiękową komorą spalania). To na razie awangardowa technologia, sprawiająca problemy wszystkim, którzy nad nią pracują. Czyli głównie Amerykanom i Rosjanom. Ogromne temperatury, ogromne ciśnienia i wielkie prędkości. Samo uruchomienie silnika ma być określane jako zapalenie zapałki w huraganie. Opanowanie tej technologii i rozpoczęcie użycia jej na większą skalę będzie dużym osiągnięciem.
Ogromna prędkość Cyrkona nie sprawia, że jest to broń idealna. Wbrew bardzo kolorowym epitetom, którymi jest określany w prasie. Nawet zachodniej, gdzie na przykład amerykański portal "Popular Mechanics" użył wręcz sformułowania "mrożący krew w żyłach". Ogromne prędkości mają też wady. Nie bez powodu praktycznie wszystkie zachodnie pociski przeciwokrętowe poruszają się do dzisiaj ze skromnymi prędkościami poddźwiękowymi. Nie wynika to z jakiejś niezdolności do konstruowania szybszych. To świadomy wybór.
Prędkości hipersoniczna ma szereg wad w kontekście pocisku przeciwokrętowego. Po pierwsze sprawia, że jest bardzo łatwy do wykrycia w locie. Rozgrzany do czerwoności od tarcia powietrza świeci się w podczerwieni jak latarnia. Nie da się w nim zastosować technologii stealth, więc jest też łatwy do wykrycia przez radary. Musi lecieć na bardzo dużej wysokości (30-40 km), gdzie powietrze jest rzadkie, wobec czego można go wykryć z bardzo dużego dystansu. Nie może wykonywać gwałtownych manewrów w celu zmylenia obrony. Nie ma wiele czasu na poszukiwanie swojego celu przy pomocy własnego radaru, a wysokie temperatury raczej wykluczają użycie podczerwieni. Wszystko jest postawione na jedną kartę, wielką prędkość, która ma sprawić, że przeciwnik nie zdąży zareagować, nawet jak już wykryje zagrożenie. Plus jego systemy obrony przeciwrakietowej nie będą w stanie przechwycić tak szybkiego celu. Brutalna siła.
Nagranie z toru testowego w USA, gdzie prowadzone są badania nad prędkościami hipersonicznymi. Widać, co oznacza 10 tysięcy km/h
Na zachodzie postawiono raczej na finezję. Najnowocześniejsze i najlepsze rakiety przeciwokrętowe zachodnich flot, czyli norweskie NSM (posiadane też przez polską flotę), są antytezą Cyrkona. Lecą z nie robiącą wrażenia prędkością podobną do samolotu pasażerskiego. Mogą to jednak robić tuż nad falami, często zmieniając kurs i klucząc, aby zmylić obronę. Do tego są zbudowane w technologii stealth i rzekomo bardzo trudne do wykrycia. Mają też rozbudowane czujniki, dzięki którym mogą precyzyjnie zlokalizować swój cel, kiedy już znajdą się w jego pobliżu, odróżnić go od innych statków i okrętów w okolicy, po czym uderzyć w jego wybrany punkt. Tak, aby wyrządzić maksymalne szkody.
Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. W rzeczywistości nie ma broni idealnych, superbroni, czy broni niepokonanych. Wbrew często bombastycznym przechwałkom polityków i wojskowych. Warto przy tym pamiętać, że awangardowy pocisk Cyrkon na pewno będzie drogi. Droższy niż bardziej zachowawczy NSM. Będzie więc ich można kupić relatywnie mniej.
Próba pocisku NSM odpalonego z amerykańskiego okrętu