Dochodzenie zostało przeprowadzone przez dziennikarzy z organizacji informacyjnej Lighthouse Reports we współpracy z niemieckim tygodnikiem "Der Spiegel", francuskim dziennikiem "Liberation" oraz austriackim nadawcą ARD. W ciągu ośmiu miesięcy ustalono, że zamaskowane siły bezpieczeństwa oraz jednostki policji w trzech państwach członkowskich Unii Europejskiej wielokrotnie podejmowały działania mające na celu uniemożliwienie osobom ubiegającym się o azyl przekroczenie granic.
Na filmie udostępnionym m.in. w serwisie YouTube widać zamaskowanych, tak samo ubranych mężczyzn, którzy przeganiali migrantów z Chorwacji do Bośni i Hercegowiny, bijąc ich pałkami. Po analizie dziennikarzy okazało się, że sprzęt, w który byli wyposażeni mężczyźni, używany jest jedynie przez jednostki interwencyjne chorwackiej policji.
W publikacji niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" zamieszczone zostały ujęcia z nagrania, na których zaznaczono wyróżniające się elementy wyposażenia zamaskowanych mężczyzn. Widać na nich m.in. charakterystyczne kurtki - takie same, w jakie wyposażani są policjanci. Jeden z mężczyzn z nagrania miał za pasem pistolet. Według bośniackich mediów został on wyprodukowany przez firmę HS, a ta odpowiada za zaopatrzenie chorwackich służb.
Kolejnym dowodem na zaangażowanie w proceder chorwackiej policji były pałki, którymi bili migrantów. - Ten rodzaj pałek używany jest jedynie w jednostkach interwencyjnych policji - wskazywał Klaas van Dijken, jeden z dziennikarzy zajmujący się sprawą.
- To najnowszy dowód na to, że bezprawne odpychanie i przemoc wobec osób ubiegających się o azyl i migrantów są powszechnym zjawiskiem na zewnętrznych granicach UE - powiedziała Jelena Sesar z Amnesty International, komentując sprawę w rozmowie z "Al Jazeerą". - W wielu krajach ludzie szukający bezpieczeństwa i ochrony spotykają się z drutem kolczastym i uzbrojonymi strażnikami granicznymi - dodała. Jej zdaniem władze Unii Europejskiej od dawna przymykają oko na takie działania.
Jak informował portal radiosarajevo.ba, premier Chorwacji Andrej Plenkovic rozmawiał już z ministrem spraw wewnętrznych Davorem Bożinoviciem o ujawnionych nagraniach. Szef rządu wezwał szea resortu do szczegółowej analizy doniesień. - Poprosiłem go o zbadanie sprawy, by ocenić, czy dalsze postępowanie będzie konieczne. Chorwacja i jej służby respektują normy własne i międzynarodowe zobowiązania - zapewnił.
Minister spraw wewnętrznych przekazał natomiast, że rozpoczęło się śledztwo mające na celu ustalenie, kim byli nagrani mężczyźni. Dodał, że w chorwackiej policji nie ma miejsca na przekraczanie uprawnień - przekazała w czwartek chorwacka agencja HINA.
Po ujawnieniu nagrania głos zabrali także przedstawiciele Komisji Europejskiej. Rzecznik Adalbert Jahnz wezwał chorwackie władze do zbadania sprawy i podkreślił, że Komisja zdecydowanie sprzeciwia się push-backom, które są działaniem nielegalnym.
Jak opisywał zespół śledczy z Lighthouse Reports, podobne sceny mają miejsce nie tylko przy granicach Chorwacji. Od marca 2020 roku organizacja zebrała nagrania wideo z 635 próbami "przepchnięcia" migrantów za granicę.
Przywołano m.in. incydent z Grecji, kiedy 25 osób, które przypłynęły na pontonie i ubiegały się o azyl, nie zostały wpuszczone do kraju. Obecni i byli funkcjonariusze greckiej straży przybrzeżnej, którym pokazano nagranie z tej sytuacji, potwierdzili, że zamaskowane osoby były członkami jednostek straży przybrzeżnej. Z kolei w Rumunii, dzięki zdalnie sterowanym kamerom, dziennikarzom udało się nagrać umundurowanych strażników granicznych, którzy zmuszali migrantów do przedostania się do Serbii.