Trwające blisko trzy lata dochodzenie dotyczące nadużyć seksualnych we francuskim Kościele zostało zakończone. Specjalnej komisji udało się ustalić, że w ciągu ostatnich 70 lat (od 1950 r.) ofiarami duchownych padło aż 216 tysięcy dzieci. Wykryto od 2900 do 3200 pedofilów wśród księży i innych przedstawicieli francuskiego Kościoła katolickiego.
Przewodniczący komisji Jean-Marc Sauvé mówił, że jest to jedynie "ostrożny szacunek". Według niego liczba ofiar może wzrosnąć do 330 tys., jeśli uwzględni się ofiary świeckich członków Kościoła. Jak dodał, Kościół nie tylko nie podjął odpowiednich działań, by zapobiec kolejnym nadużyciom, ale ignorował sygnały, zakrywając przestępstwa "zasłoną milczenia".
Przewodniczącym francuskiej komisji do spraw pedofilii w Kościele jest 72-letni Jean-Marc Sauvé, który wcześniej pracował m.in. jako prawnik. Przez 12 lat był też wiceprzewodniczącym Rady Państwa, czyli najwyższego sądu administracyjnego, a wcześniej - przez 11 lat - sekretarzem generalnym rządu, czyli najwyższym rangą niepolitycznym urzędnikiem w radzie ministrów.
W 2018 roku, kiedy polityk przeszedł na emeryturę, zgłosił się do niego francuski episkopat. Sauvé został poproszony o pomoc w przygotowaniach raportu o wykorzystywaniu nieletnich przez francuskich duchownych i został mianowany przewodniczącym niezależnej komisji. Rzecznik Konferencji Episkopatu Olivier Ribadeau-Dumas zapewniał, że Kościół szukał "osobowości, której wiarygodność i rozgłos gwarantowałyby bezstronność i niezależność".
Początkowo kandydatura prawnika budziła mieszane uczucia. Opinia publiczna spekulowała, czy raport przygotowany przez prawnika, będzie rzetelny, skoro sam jest zaangażowanym katolikiem. Dodatkowo prace były finansowane przez episkopat. Po publikacji raportu wszelkie wątpliwości jednak ucichły.
Sam Jean-Marc Sauvé argumentował, że przyjął misję, ponieważ "temat dotyczy poważnych faktów: wykorzystywania seksualnego młodych, bezbronnych osób, których życie zostało trwale zniszczone". Prawnik przyznał, że prace nad raportem sprawiły, że jego "wiara została wystawiona na próbę". Co ciekawe, Sauvé od najmłodszych lat był związany z Kościołem - uczył się w szkołach prowadzonych przez duchownych i zastanawiał się nawet nad tym, czy zostać księdzem.
Podczas prac nad raportem okazało się, że już w najmłodszych latach miał kontakt z duchownym, który dopuszczał się czynów pedofilskich - jego kolega ze szkoły został skrzywdzony przez księdza, który uczył ich muzyki. Sauvé dowiedział się o tym z listu, w którym kolega opisał całą sytuację. W rozmowie z agencją AFP przyznał, że praca nad raportem sprawiła, że lepiej zrozumiał, na czym polega ludzkie cierpienie. Zaznaczył też potrzebę kontynuowania badań komisji.