- Kościół we Francji z gigantycznym kryzysem związanym ze skandalami seksualnymi boryka się od pewnego czasu. Niewykluczone, że ta komisja i zaufanie, jakie biskupi okazali ludziom świeckim, może być wydarzeniem, które ten pogrążony w kryzysie katolicyzm francuski jakoś odmieni - mówi nam Tomasz Terlikowski, dziennikarz i publicysta zajmujący się m.in. tematyką Kościoła. - Natomiast zmierzenie się z tezami tego raportu jest trudnym doświadczeniem, nie tylko dla francuskich katolików. 216 tys. ofiar duchownych, ponad 300 tys., jeśli doliczymy ofiary świeckich pracowników instytucji kościelnych - to są liczby porażające. Trzeba sobie uświadomić, że tyle osób ma częściowo lub całkowicie złamane życie. To jest obecnie największe wyzwanie dla francuskiego Kościoła - podkreśla.
We wtorek świecka komisja badająca nadużycia seksualne we francuskim Kościele przedstawiła swoje ustalenia. Z trwającego niemal trzy lata dochodzenia wynika, że od 1950 roku francuscy księża wykorzystali seksualnie 216 tys. dzieci. Jeśli wziąć pod uwagę także osoby świeckie związane z Kościołem, ofiar jest 330 tys. Szacuje się, że od 1950 roku w Kościele we Francji funkcjonowało od 2900 do 3200 pedofilów. Raport liczy 2500 stron.
W skład komisji, która badała przestępstwa, wchodzą między innymi osoby specjalizujące się w ochronie dzieci z UNICEF-u i innych organizacji pozarządowych, historyk - specjalista od relacji między polityką i religią oraz dwoje teologów. Stojący na jej czele Jean-Marc Sauvé to prawnik, który przez 12 lat był wiceprzewodniczącym Rady Państwa, czyli najwyższego sądu administracyjnego, a wcześniej - przez 11 lat - sekretarzem generalnym rządu, czyli najwyższym rangą niepolitycznym urzędnikiem w radzie ministrów.
- Uważam, że na tym etapie komisja na wzór francuski w Polsce nie może powstać, ponieważ do tego konieczna jest zmiana mentalności ludzi Kościoła. Polski episkopat nie jest chętny, żeby całościowo potraktować problem pedofilii. Chęci nie ma także wśród większości polskich księży, a także, jak sądzę, wśród najbardziej zaangażowanych świeckich katolików - mówi nam Tomasz Terlikowski. - W związku z tym, na szybkie powołanie podobnej komisji u nas bym nie liczył, ale mam nadzieję, że w dającej się przewidzieć przyszłości taka komisja powstanie. Nie ulega natomiast wątpliwości, że taka kwerenda jest nam potrzebna, między innymi dlatego, że część niejasnych powiązań między duchownymi wywodzi się z bardzo dawnych czasów - podkreśla.