Afrykanki molestowane seksualnie i gwałcone przez pracowników WHO. Najmłodsza ofiara miała 14 lat

Podsumowanie dochodzenia, przedstawione przez fundację Thomson Reuters i The New Humanitarian, zawiera relacje ponad 50 kobiet, które oskarżyły pracowników Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i innych organizacji charytatywnych o nadużycia seksualne w latach 2018-2020.
Zobacz wideo Kontrowersyjna konferencja szefów MON i MSZ. Fogiel: Zdjęcia były ocenzurowane, nie naruszały zapisów

Niezależna komisja powołana w sprawie nadużyć seksualnych ustaliła, że co najmniej 21 z 83 domniemanych sprawców przestępstw seksualnych było zatrudnionych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO), a nadużycia, które obejmowały dziewięć zarzutów gwałtu, zostały popełnione zarówno przez personel krajowy, jak i międzynarodowy - podała Agencja Reutera. Autorzy raportu napisali, że był to wynik "systemowych zaniedbań" pracowników WHO. Wykorzystywali oni także swoje wpływy. Zgodnie z zeznaniami kobiet, oferowali oni pracę w zamian za usługi seksualne.

Jarrod Ramos - skazany zabójca dziennikarzySześciokrotne dożywocie i 345 lat. Zabójca "nie okazał skruchy"

Gwałcone kobiety zachodziły w ciążę. Jedne rodziły dzieci gwałcicieli, inne zmuszano do aborcji

- Ustaliliśmy, że domniemanym ofiarom w zamian za usługi seksualne obiecano pracę lub utrzymanie pracy - powiedział na konferencji prasowej Malick Coulibaly, jeden z członków komisji, cytowany przez Reutersa. Coulibaly dodał, że "wielu sprawców płci męskiej odmówiło użycia prezerwatywy", w wyniku czego 29 kobiet zaszło w ciążę. Niektóre z ofiar gwałtów były później zmuszane do aborcji.

Najmłodszą z pokrzywdzonych była 14-latka, którą w raporcie przedstawiono jako "Jolianne". Dziewczyna opowiedziała komisji, że gdy w kwietniu 2019 r. sprzedawała karty telefoniczne na poboczu drogi, kierowca WHO zaproponował, że podwiezie ją do domu. Zamiast tego zabrał ją do hotelu, gdzie - jak twierdzi nastolatka - zgwałcił ją. "Jolianne" zaszła w ciążę i urodziła dziecko gwałciciela.

Brytyjski dziennik "The Telegraph" przytacza historię innej kobiety, Severine, która została zaproszona do hotelu na rozmowę w sprawie pracy związanej z walką z wirusem ebola. Gdy Severine stawiła się w pokoju hotelowym, powiedziano jej, że jeśli chce otrzymać pracę, musi uprawiać seks z obecnym tam mężczyzną. Kobieta odmówiła i została zgwałcona.

Korea Północna wystrzeliła niezidentyfikowany pocisk - zdjęcie ilustracyjneKorea Północna ujawnia: Prowadzimy próby z pociskami naddźwiękowymi

Szef WHO przeprasza ofiary

Szef Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus przeprosił za to, że pracownicy organizacji wykorzystywali seksualnie ludność Demokratycznej Republiki Konga podczas misji, mającej na celu walkę z wirusem ebola. Ghebreyesus powiedział, że to "mroczny dzień dla WHO".

- Biorę na siebie odpowiedzialność za wprowadzenie wszelkich zmian, jakich musimy dokonać, aby zapobiec takim sytuacjom w przyszłości - cytuje jego słowa "The Telegraph". Bulwersującą sprawę skomentowała także Matshidiso Moeti, dyrektorka regionalna WHO w Afryce. Przyznała, że w związku z ujawnionymi przestępstwami poczuła się "upokorzona, przerażona i załamana".

Zamieszki w EkwadorzeKrwawe zamieszki w Ekwadorze, nie żyje 24 więźniów

W wyniku dochodzenia, do czasu wyjaśnienia sprawy, zawieszonych zostało dwóch wyższych urzędników. Z czterema osobami rozwiązano kontrakty i otrzymały one zakaz pracy w Światowej Organizacji Zdrowia. WHO poinformowała o sprawie władze Demokratycznej Republiki Konga "i innych państw, których może to dotyczyć".

W maju tego roku media pisały, że władze Światowej Organizacji Zdrowia wiedziały o zarzutach wobec swoich pracowników, lecz nie zareagowały. W wyniku doniesień medialnych 53 państwa wspólnie zaapelowały do WHO o podjęcie zdecydowanych działań w związku z podejrzeniami o nadużycia seksualne w Demokratycznej Republice Konga.

Więcej o: