W Niemczech zamknięto lokale wyborcze i trwa zliczanie głosów po wyborach parlamentarnych. Pierwsze sondaże exit poll pokazywały remis między dwiema największymi partiami, ale w nowych prognozach wynik bardziej się klaruje.
Te opublikowane przed godziną 22 pokazują wygraną socjaldemokratycznej SPD, z wyraźną choć niewielką przewagą nad CDU/CSU, partią chrześcijańsko-demokratyczną, z której wywodzi się Angela Merkel.
Żadna z partii nie ma szans na samodzielną większość i - co jest normą w niemieckiej polityce - konieczne będzie sformowanie koalicji.
Według wyników sondażowych, opublikowanych przez telewizję ZDF, socjaldemokraci z SPD uzyskali 25,8 procent głosów. Partie CDU/CSU mogą liczyć na około 24 procent poparcia. Choć różnica jest niewielka, to dla chadeków jest to historyczna porażka i najgorszy wynik od 1949 roku. Z kolei SPD zyskało ponad 5 punktów procentowych w porównaniu do poprzednich wyborów.
Trzecią siłą w Bundestagu będą Zieloni. Według aktualnych prognoz mają oni 14,3 proc. głosów. Z jednej strony to o ok. połowę więcej niż w wyborach w 2017 roku. Z drugiej wynik jest poniżej oczekiwań niektórych ekspertów - sondaże wskazywały na wyższe poparcie, a w pewnym etapie kampanii Zieloni nawet prowadzili.
Na kolejnym miejscu jest liberalna FDP z wynikiem 11,5 proc., a dalej skrajnie prawicowa AfD (10,5 proc., spadek w porównaniu do ostatnich wyborów) i socjalistyczna lewica Die Linke z wynikiem na poziomie progu wyborczego: 5 proc. (spadek o ponad 4 pkt proc.).
Wraz z tymi wyborami kończą się 16-letnie rządy kanclerz Angeli Merkel - zgodnie z tym, co zapowiadała od dawna. Jednak według niektórych obserwatorów może ona pozostać na stanowisku dłużej, niż mogła planować - gdyż zbliżone wyniki głównych partii oraz konieczność budowy koalicji najpewniej skończą się długimi negocjacjami.
Dziennikarz Dave Keating uważa, że negocjacje mogą przeciągnąć się nawet do przyszłego roku i Merkel jeszcze jeden, ostatni raz wygłosi tradycyjne wystąpienie noworoczne.
Jedynym wariantem koalicji dwóch partii jest tzw. wielka koalicja - czyli SPD i CDU/CSU. Taki sojusz rządził Niemcami przez trzy z czterech kadencji Merkel. Teraz obie partie deklarują, że chcą zmiany. Chcą jej także wyborcy, którzy według sondaży są najmniej przychylni takiej koalicji. Jakie są pozostałe możliwości?
Skrajna prawica AfD w zasadzie nie ma zdolności koalicyjnej na poziomie federalnym. Die Linke hipotetycznie mogłaby zawrzeć sojusz z Zielonymi i socjaldemokratami, ale z obecnych prognoz podziału mandatów wynika, iż taka koalicja nie miałaby większości - nawet jeśli partie chciałby i mogły się porozumieć.
To zostawia dwie alternatywy. W obu mniejszymi, ale niezbędnymi koalicjantami są Zieloni oraz FDP, a także jedna z największych partii. Pytanie brzmi: która? Choć to SPD prowadzi w sondażowych wynikach, CDU będzie miała niewiele mniej mandatów.
Szef CDU Armin Laschet przekonywał, że zwycięstwo SPD nie jest jeszcze przesądzone. - Czeka nas bardzo długa noc. O jednym mogę zapewnić: dołożymy wszelkich starań, by utworzyć nowy rząd - oświadczył kandydat chadecji. Podobnie mówił kandydat socjaldemokratów na kanclerza, Olaf Scholz. - To będzie długa noc wyborcza. Ale pewne jest, że wielu obywateli zagłosowało na socjaldemokratów, bo chcą zmian w rządzie - powiedział.
Sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak zastanawiał się już nad możliwymi konstelacjami koalicyjnymi. - Wstępne wyniki utwierdzają nas w przekonaniu, że jest możliwość utworzenia sojuszu z Zielonymi i FDP - powiedział Ziemiak. Na realną możliwość zawarcia tak zwanej "koalicji jamajskiej" wskazywał wcześniej także szef liberałów, Christian Lindner.
Możliwe, że to mniejsi koalicjanci sami wybiorą partnera. Lider liberalnego FDP zasugerował, że jego partia oraz Zieloni powinni najpierw podjąć rozmowy między sobą i po tym zdecydować, z którą z większych partii chcą sformować rząd.