Wojna domowa w Korei, która trwała w latach 1950-1953, zakończyła się jedynie zawieszeniem broni. Traktat pokojowy nie został podpisany, co oznacza, że formalnie obydwa kraje nadal są w stanie wojny. Stan ten panuje również pomiędzy Koreą Północną a USA. We wtorek 21 września prezydent Korei Południowej Mun Dze-in podczas wystąpienia przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ zaapelował o to, by wojna została formalnie zakończona. Według niego podpisanie traktatu pokojowego pomogłoby w denuklearyzacji oraz utrzymaniu pokoju na Półwyspie Koreańskim. Choć w piątek przedstawiciele Korei Północnej odrzucili propozycję, narracja nagle uległa zmianie.
Kim Jo Dzong, siostra przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una, odpowiedziała na apel Korei Południowej o zakończenie wojny koreańskiej. Jak zadeklarowała, jej kraj jest gotów do przeprowadzenia "konstruktywnych rozmów", o ile Korea Południowa porzuci "wrogą politykę".
"Należy odrzucić dwulicowość, nielogiczne uprzedzenia, złe nawyki i wrogą postawę usprawiedliwiania własnych czynów, jednocześnie obwiniając nasze słuszne korzystanie z prawa do samoobrony" - przekazała w wydanym oświadczeniu cytowanym przez BBC. Jeśli warunki te zostaną spełnione, Korea Północna zgodzi się na kontynuację rozmów pokojowych.
Jak przypominała agencja AP, przykładami "wrogiej polityki" Korei Południowej oraz USA miałyby być m.in. wspólne manewry wojskowe tych państw czy amerykańskie sankcje gospodarcze wobec Korei Północnej.
Przedstawiciele Korei Północnej jeszcze w piątek 24 września nie chcieli porozumienia z Koreą Południową. Wiceminister spraw zagranicznych Korei Północnej Ri Thae Song, oświadczył, że taki krok byłby przedwczesnych działaniem.
"Deklaracja o formalnym zakończeniu wojny nie pomoże w tym momencie w ustabilizowaniu sytuacji na Półwyspie Koreańskim, ale będzie raczej zasłoną dla wrogiej polityki prowadzonej przez USA" - przekazał w oświadczeniu.
Jak podkreślała agencja AP, wcześniejsze oświadczenie wiceministra spraw zagranicznych było jednoznacznie wymierzone w Stany Zjednoczone. Z kolei to autorstwa Kim Jo Dzong koncentrowało się na relacjach z Koreą Południową. Oba oświadczenia sugerują jednak, że to Seul oraz Waszyngton powinny jako pierwsze podjąć działania i znieść narzucone na Koreę Północną sankcje.