Budowa nowego Air Force One mogła być wsparta procentami. Doniesienia o buteleczkach znalezionych w kadłubie

Boeing prowadzi wewnętrzne dochodzenie w sprawie małych buteleczek po tequilli znalezionych we wnętrzu maszyny, która jest właśnie przebudowywana na nowy samolot prezydenta USA - twierdzi dziennik "Wall Street Journal". Boeing już miał takie problemy. W nowych wojskowych maszynach znajdowano całą gamę śmieci.

Amerykański koncern ani nie zaprzeczył, ani nie potwierdził informacji o buteleczkach. - To kwestia kadrowa i jesteśmy prawnie zobowiązani do niekomentowania jej - stwierdził przedstawiciel firmy w odpowiedzi na zapytania "WSJ".

Trochę bardziej rozmowne było USAF, lotnictwo wojskowe USA, które odpowiada za maszyny prezydenckie. - Boeing poinformował nas o kwestii kadrowej związanej z programem VC-25B (formalne oznaczenie nowych Air Force One - red.). Nie wpływa ona na proces modyfikacji obu maszyn. Ściśle monitorujemy jakość prac i wymagamy od Boeinga spełnienia najbardziej rygorystycznych norm - stwierdziła Ann Stefanik, szefowa zespołu prasowego USAF.

Wszystko nie tak, jak powinno

"WSJ" nie podał wielu konkretów na temat znalezionych buteleczek. Miały być dwie, z kategorii mniejszych i zawierać wcześniej tequilę. Rzekomo znaleziono je we wnętrzu jednego z dwóch przyszłych Air Force One, które są obecnie przebudowywane do tej roli w zakładach boeinga w San Antonio w Teksasie. Spożywanie i pozostawianie pod wpływem alkoholu jest tam oczywiście surowo zabronione.

To nie pierwszy raz kiedy Boeing ma tego rodzaju problemy. Koncern ogólnie znajduje się w dołku, do którego stoczył się z hukiem po tragicznych katastrofach dwóch nowych B737 MAX w 2018 i 2019 roku. Zginęło 346 osób, ponieważ kierownictwo Boeinga naciskało na jak najszybsze opracowanie nowej wersji B737, jak najmniejszym kosztem i uczynienie jej jak najbardziej atrakcyjną dla linii lotniczych. W efekcie ucierpiała kontrola jakości i nie dostrzeżono krytycznych błędów w systemach kontrolujących lot. Firma straciła reputację i około 20 miliardów dolarów.

Etiopia. Katastrofa samolotu Ethiopian AirlinesDyrektor Boeinga: ponosimy odpowiedzialność. Wiemy, jak naprawić błąd

W tle tej największej afery jest jednak wiele mniejszych, w które ta najnowsza z buteleczkami po tequili bardzo dobrze się wpisuje. Jeszcze w 2019 roku zaczęły wychodzić na jaw problemy z kontrolą jakości przy pracach nad nowymi latającymi cysternami USAF, KC-46. Już wcześniej miały one szereg problemów technicznych, zwłaszcza z systemami do tankowania, które nie działały tak, jak powinny. Usuwanie ustarek trwa do dzisiaj i ma jeszcze potrwać. Niezależnie od tego USAF oświadczyło wiosną 2019 roku, że Boeing ma poważne problemy z kontrolą jakości, bo w zamkniętych przestrzeniach maszyn przekazanych wojsku są znajdowane narzędzia, szmaty i śmieci. Między innymi z tego powodu na pewien czas w ogóle zawieszono przyjmowanie nowych KC-46.

W 2019 roku "New York Times" opublikował wyniki rozległego śledztwa na temat jakości prac w zakładach Boeinga w Karolinie Południowej, montujących maszyny B787 Dreamliner. Wynikało z nich, że tamtejsi pracownicy koncernu są świadomi licznych problemów z jakością prac i ich bagatelizowaniem przez kierownictwo. Jednym z problemów miały być między innymi różnego rodzaju śmieci i odpadki wykrywane podczas końcowych kontroli maszyn opuszczających linię produkcyjną. Boeing zaprzeczał, ale w 2020 i w 2021 roku firma dwa razy zawieszała dostawy nowych B787 i ogłaszała konieczność przeprowadzenia dodatkowych kontroli oraz ewentualnie napraw uszkodzeń wynikających z niskiej jakości prac.

W 2020 roku wykryto śmieci w zbiornikach na paliwo niesprecyzowanej liczby B737 MAX, które wyprodukowano, ale ze względu na uziemienie nie dostarczono klientom. Stały na lotnisku przy zakładach Boeinga w Everett i tam poddano je dodatkowej inspekcji, która wykryła problem.

Wszystko to mocno zszargało markę boeinga. Firmy, która przez dekady wyznaczała standardy w lotnictwie, a teraz nie może sobie poradzić z zapewnieniem odpowiedniej jakości swoich samolotów. Problemy przy tak prestiżowym programie jak VC-25B, na pewno nie pomogą tej marki odbudować.

Śledczy na miejscu katastrofy boeinga B737 Max w EtiopiiIgnorowanie problemów doprowadzało do katastrofy. Boeing pod presją

Nowe latające Białe Domy

Boeing odpowiada za dostarczenie USAF dwóch gruntownie zmodyfikowanych B747 Jumbo Jet. Takich samych, jakimi obecnie latają prezydenci USA, ale w najnowszej i ostatniej wersji tej ikonicznej maszyny, oznaczonej cyfrą 8. Dwa konkretne B747-8 przebudowywane do wojskowej wersji VC-25B, zostały zamówione dekadę temu przez rosyjską linię lotniczą Transaero. Firma zbankrutowała jednak w 2015 roku, a już wyprodukowane, ale nie odebrane samoloty, trafiły na pustynne składowisko. W 2017 roku zdecydowało się je odkupić państwo amerykańskie, w ten sposób ograniczając koszty programu nowych Air Force One. Teraz dwa niedoszłe rosyjskie B747-8 przechodzą przeobrażenie, przez zamontowanie praktycznie całkiem nowego wnętrza i dodanie różnych systemów do komunikacji oraz samoobrony.

Pierwotnie zakładano, że nowe Air Force One będą gotowe w 2024 roku, a podatnicy zapłacą za nie 3,9 miliarda dolarów. Dzisiaj obie te wartości nie są już pewne. Boeing ma starać się o odłożenie terminu dostawy o rok, argumentując to problemami wywołanymi przez pandemię i bankructwo jednego z kluczowych podwykonawców. Koszty również miały wzrosnąć, ale nie jest jasne w jakim stopniu.

Zobacz wideo
Więcej o: