- To był tragiczny błąd, za który szczerze przepraszam - powiedział generał Frank McKenzie na konferencji prasowej. Szef Centralnego Dowództwa Sił Zbrojnych USA generał przyznał, że podczas ataku dronem na cel w Kabulu, doszło do śmierci dziesięciorga cywilów.
W pojeździe trafionym przez drona, najprawdopodobniej nie znajdowali się (jak na początku przypuszczono) bojownicy Państwa Islamskiego. McKenzie potwierdził, że był to ogromny błąd i wyraził skruchę. Podkreślił, że ofiary ataku nie stanowiły żadnego zagrożenia dla amerykańskich sił stacjonujących na lotnisku w Kabulu - podaje IAR.
26 sierpnia przed lotniskiem w Kabulu doszło do dwóch samobójczych ataków bombowych. Zginęło w nich co najmniej 95 Afgańczyków i 13 amerykańskich żołnierzy. Po atakach Joe Biden zapowiedział odwet na terrorystach.
- Nie wybaczymy. Nie zapomnimy. Wytropimy Was i zapłacicie za to cenę - mówił 28 sierpnia amerykański prezydent. Według Białego Domu, Joe Biden osobiście wydał rozkaz przeprowadzenia ataku odwetowego.
Zgodnie z umową z talibami, Amerykanie do 31 sierpnia 2021 roku wycofali się z lotniska w stolicy Afganistanu. Wcześniej z kraju ewakuowano ponad 120 tysięcy cudzoziemców i współpracowników międzynarodowego kontyngentu wojskowego oraz dyplomatów. Od momentu przejęcia władzy przez talibów, to właśnie wokół lotniska w Kabulu gromadziło się najwięcej osób, którzy chcieli za wszelką cenę wydostać się z kraju.