W styczniu Jarosław Kaczyński zawiadomił organy ścigania w sprawie wpisu zamieszczonego w mediach społecznościowych przez Sok z Buraka, który zawierał sugestię, że prezes Prawa i Sprawiedliwości zaszczepił się przeciw koronawirusowi poza kolejnością. Post brzmiał: "Halo PiS, dlaczego Kaczyński zaszczepił się poza kolejką?" i, według Kaczyńskiego, zawierał fałszywą informację oraz narażał go na utratę zaufania publicznego. W środę Marcin Mycielski, wiceprezes Fundacji Otwarty Dialog i administrator profilu Sok z Buraka, został przesłuchany przez belgijską policję. Poinformował o tym za pośrednictwem Facebooka.
Onet zapoznał się z dokumentacją tamtejszej policji. Wynika z niej, że w lutym tego roku warszawska prokuratura przesłuchała Kaczyńskiego w charakterze świadka. Ten podkreślił, że wpis pokazali mu jego współpracownicy, ponieważ "on sam osobiście nie śledzi postów w mediach społecznościowych i internecie". Prezes PiS zaprzeczył również, jakoby miał przyjąć szczepionkę przeciwko COVID-19 poza kolejnością. "Jak wynika z dokumentów belgijskich śledczych, warszawski prokurator zapytał prezesa PiS, czy wykorzystując swoją pozycję jako wicepremiera, posła i szefa partii rządzącej, polecił innym osobom podjęcie działań w celu zaszczepienia się poza kolejką. Kaczyński stanowczo temu zaprzeczył" - informuje Onet.
Polityk tłumaczył również, że wpis Soku z Buraka dotyczy "bardzo poważnego naruszenia zasad moralnych" i "gdyby [oskarżenie - red.] było prawdziwe, skompromitowałoby jego i całą partię", a nawet praktycznie uniemożliwiałoby to jego ponowny wybór na szefa ugrupowania i posła.
Kaczyński wskazał dwie osoby, które mogły być odpowiedzialne za wpis: mieszkającego w Londynie Andrzeja Szulińskiego i Marcina Mycielskiego, który mieszka w Belgii. Jak podkreślił, swoje przypuszczenia opiera na "doniesieniach medialnych redakcji mających przeciwne do jego partii poglądy".