Jak twierdzi Bed-Ford Claude, telefony zostały wykonane o 4:03 rano i 4:20 rano 7 lipca. Prokurator dodał, że zebrane przez niego dowody wskazują, iż Badio, przebywał w tym czasie w pobliżu domu Moise'a, a premier - w stołecznym hotelu Montana. Ich konwersacja miała trwać łącznie 7 minut. Joseph Badio jest byłym pracownikiem haitańskiego Ministerstwa Sprawiedliwości oraz rządowej jednostki antykorupcyjnej. Został zwolniony w maju br. z powodu oskarżeń o naruszenie "nieokreślonych zasad etycznych".
- Wszyscy chcielibyśmy poznać treść tych rozmów - mówił w rozmowie z AP adwokat Renan Hédouville, kierujący biurem podobnym do biura rzecznika praw obywatelskich. - Premier nie powinien pozostawać na swoim stanowisku bez oczyszczenia się z tych niejasności - ocenił Hédouville. - Musi zmyć z siebie wszelkie podejrzenia - zaznaczył. Wobec tych ustaleń, prokurator generalny zażądał od sędziego prowadzącego śledztwo w sprawie śmierci prezydenta, by postawić w stan oskarżenia premiera Henry'ego i zabronić mu opuszczenia kraju.
We wtorek 14 września Bed-Ford Claude został odwołany ze stanowiska prokuratora generalnego miasta Port-au-Prince. Jego następca został zaprzysiężony zaledwie kilka godzin po tym, jak Claude zwrócił się do sędziego o oskarżenie Ariela Henry'ego. Sytuacja ta może jeszcze bardziej zdestabilizować kraj pogrążony w chaosie po zamachu i niedawnym silnym trzęsieniu ziemi - poinformowała agencja Associated Press. Następcą Bed-Forda Claude'a został Frantz Louise Juste, prokurator, który nadzorował sprawę śmierci kilkanaściorga dzieci w zeszłorocznym pożarze sierocińca nieopodal Port-au-Prince.
53-letni prezydent Haiti, Jovenel Moise, został zamordowany w nocy z 6 na 7 lipca tego roku. Napastnicy wtargnęli do jego prywatnej rezydencji w Port-au-Prince i zastrzelili go. W ataku rany odniosła pierwsza dama, Martine Moise. Dotychczas w sprawie aresztowano ponad 40 podejrzanych, w tym 18 byłych kolumbijskich żołnierzy, dwóch haitańskich Amerykanów i czterech obywateli Dominikany.