Do zabójstwa polskiego kierowcy doszło na początku lipca, na dworcu autobusowym w niemieckim Hof. W ramach postoju zatrzymały się tam dwa autokary należące do polskiego biura podróży, a turyści opuścili pojazdy.
Jak relacjonował wówczas portal Frankenpost.de, doszło tam do kłótni kilku pasażerów z 43-letnim mieszkańcem Saksonii. Mężczyzna miał następnie lekko zranić jedną ze stojących w pobliżu osób z grupy turystów.
Sytuację zauważył 63-letni kierowca autobusu, który niezwłocznie zareagował i chciał pomóc napastowanym pasażerom pojazdu. Niestety napastnik ranił go nożem z 8-centymetrowym ostrzem - celował w szyję. Kierowca zmarł na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń, a sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Został jednak szybko zatrzymany przez funkcjonariuszy policji niedaleko miejsca zbrodni. Rozpoczęło się śledztwo, przesłuchano świadków.
Jak podaje RMF FM, śledztwo w sprawie zabójstwa polskiego kierowcy w Hof zostało umorzone przez niemiecką prokuraturę. 43-letni napastnik został przez biegłych uznany za osobę niepoczytalną. Biegli nie mają wątpliwości co do tego, że w momencie ataku z nożem mężczyzna miał zaburzoną poczytalność.
Napastnik pochodzi z Saksonii, ma na imię Ringo. W związku z oceną biegłych nie będzie sądzony za zbrodnię, której się dopuścił, a w sądzie znalazł się wniosek o umieszczenie go w zamkniętym zakładzie dla osób chorych psychicznie.