Przypomnijmy, że rodziny ofiar zamachu na World Trade Center wydały oświadczenie, w którym ostrzegły, że nie zgodzą się na udział prezydenta Stanów Zjednoczonych w wydarzeniach upamiętniających katastrofę, jeśli ten nie odtajni akt sprawy. Joe Biden przychylił się do ich prośby.
"Amerykanie zasługują na pełniejszy obraz tego, co ich rząd wie o atakach" - głosi podpisane przez Joe Bidena rozporządzenie wydane w piątek 3 września, nakazujące przegląd, odtajnienie i ujawnienie dokumentów związanych z atakami z 11 września 2001 roku.
W 20. rocznicę zamachów FBI odtajniło pierwszy dokument. Raport liczy 16 stron i został częściowo zredagowany. "Dotyczy kontaktów porywaczy samolotów z saudyjskimi współpracownikami w USA. Służby próbowały udowodnić, kto odpowiadał za wsparcie logistyczne terrorystów" - czytamy w depeszy AP.
FBI nie udało się znaleźć dowodów potwierdzających, że rząd Arabii Saudyjskiej miałby w jakimkolwiek stopniu odpowiadać za zamachy z 11 września. Rząd w Rijadzie wielokrotnie zaprzeczał tym spekulacjom.
W środę 8 września 2021 r. zostało opublikowane oficjalne oświadczenie, w którym Ambasada Arabii Saudyjskiej w Waszyngtonie odnosi się do doniesień.
"Jak wynika z wcześniejszego dochodzenia służb, w tym ustalenia Komisji 9/11, a także opublikowanie tak zwanych 28 stron - nigdy nie pojawiły się żadne dowody wskazujące, że rząd saudyjski lub jego urzędnicy mieli wcześniej wiedzę o ataku terrorystycznym lub byli w jakikolwiek sposób w to zamieszani" - napisali ambasadorzy.
Przypomnijmy, że wśród zamachowców aż 15 z 19 porywaczy pochodziło z Arabii Saudyjskiej. FBI nie znalazła jednak żadnych dowodów na to, że Rijad bezpośrednio finansował Al-Kaidę. Bez odpowiedzi pozostaje także pytanie, czy urzędnicy saudyjscy mogli mieć wiedzę na temat planowanych ataków.
Jak pisze agencja AP, jeden z wątków raportu został poświęcony Fahad'owi al-Thumairy, który był byłym akredytowanym dyplomatą w konsulacie saudyjskim w Los Angeles. Jak ustaliło FBI, al-Thumairy miał przewodzić jednej z frakcji ekstremistów w USA.
Służby w czasie analizy komunikacji wykazały siedmiominutową rozmowę telefoniczną w 1999 roku. Połączenie zostało wykonane z telefonu Thumairy'ego na telefon rodzinny dwóch braci w Arabii Saudyjskiej, którzy zostali przyszłymi więźniami więzienia Guantanamo na Kubie.
Drugi z wątków dotyczy śledztwa FBI w sprawie porywaczy Nawafa al-Hazmiego i Chalida al-Mihdhara. Z zebranych informacji wynika, że obaj mężczyźni w lutym 2000 roku przybyli do południowej Kalifornii, a następnie spotkali się w restauracji z obywatelem Arabii Saudyjskiej, Omarem al-Baiumim. Saudyjczyk miał pomóc im znaleźć i wynająć mieszkanie w San Diego. Z ustaleń wynika, że al-Baiumi miał mieć powiązania z rządem saudyjskim i już wcześniej zwrócił na siebie uwagę FBI.
Zarówno Baiumi, jak i Thumairy opuścili USA na kilka tygodni przed atakami.