Manewry będą odbywać się na 5 poligonach białoruskich i 9 rosyjskich. Białoruskie poligony znajdują się głównie w obwodzie brzeskim, a więc przy granicy z Polską i Ukrainą. W białoruskiej części ćwiczeń ma wziąć udział 12,8 tysiąca wojskowych, w tym 2,5 tysiąca żołnierzy rosyjskich. Armia rosyjska ma też po raz pierwszy na większą skalę przetestować roboty bojowe Uran-9 oraz lotnictwo Floty Bałtyckiej.
Białoruskie ministerstwo obrony poinformowało, że na ćwiczenia zaprosiło obserwatorów międzynarodowych, w tym z Centrum Zapobiegania Konfliktom OBWE. Tymczasem niezależny komentator Roman Jakauleuski zwrócił uwagę, że zaproszenia do przysłania obserwatorów nie otrzymało NATO. - Tym samym obserwatorów z NATO na tych manewrach nie będzie. Sojusz wcześniej zapowiedział, że będzie pilnie przyglądać się tym ćwiczeniom - powiedział. Jakauleuski zauważył, że niektórzy eksperci obawiają się, czy w trakcie manewrów nie dojdzie do jakichś prowokacji. Jest to aktualne w warunkach napływu imigrantów przez białoruskie granice do Polski, Litwy i na Łotwę oraz braku wzajemnego zaufania.
- Jesteśmy czujni, jak zawsze, gdy tego rodzaju duże ćwiczenia odbywają się blisko naszych granic - skomentował szef NATO Jens Stoltenberg. Dyplomaci i wojskowi Sojuszu przyznawali w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia, że manewry zwiększają ryzyko wypadków i incydentów, które mogą doprowadzić do sytuacji kryzysowych.
Stoltenberg mówił również o misji OBWE. - Od zakończenia zimnej wojny Rosja nigdy nie otworzyła ćwiczeń dla obserwatorów OBWE, ponieważ znacznie zaniża liczbę żołnierzy - powiedział szef Sojuszu. Jak zauważył, "w przeszłości liczba żołnierzy biorących udział w ćwiczeniach znacząco przekraczała dane, które były oficjalnie podawane", a zgodnie z Konwencją Wiedeńską misje są obowiązkowe jeśli ćwiczenia przekraczają 13 tys. żołnierzy.
Także Komisja Europejska apeluje o przewidywalność i transparentność. Rzecznik Komisji Peter Stano powiedział, że każdy kraj ma prawo organizować manewry, ale powinny one być otwarte i przejrzyste, by nie doszło do eskalacji napięć.
Kwestię manewrów Zapad-2021 poruszyli podczas wczorajszego spotkania w Moskwie przywódcy Rosji i Białorusi. Prezydent Władimir Putin mówił, że ćwiczenia są odpowiedzią na działania NATO. - Te manewry nie są skierowane przeciwko komukolwiek. Ale ich przeprowadzenie jest logiczne w przypadku gdy inne sojusze, na przykład NATO, aktywnie zwiększają swoją wojskową obecność w pobliżu granic państwa związkowego Białorusi i Rosji oraz przestrzeni poradzieckiej organizacji wojskowej - mówił Władimir Putin.
Z kolei Alaksandr Łukaszenka wyjaśniał, że manewry służą szkoleniu armii w obu krajach. - My mamy armie i wspólne zgrupowanie wojskowe na kierunku zachodnim. Trzeba więc prowadzić szkolenia w zakresie rzemiosła wojskowego. My nie robimy niczego wyjątkowego, czego nie robią nasi rywale i przeciwnicy - mówił Aleksander Łukaszenka.
Manewry Zapad-2021 zakończą się 16 września, a więc w przededniu kolejnej rocznicy agresji Związku Radzieckiego na Polskę w 1939 roku.