Izraelska policja poszukuje sześciu mężczyzn, którzy w nocy z niedzieli na poniedziałek uciekli przez tunel z więzienia Gilboa. Miejsce to ma opinię najpilniej strzeżonej placówki w całym kraju. Przebywają tam Palestyńczycy, którzy są skazani lub podejrzani o działalność antyizraelską, w tym ataki ze skutkiem śmiertelnym.
Według służby więziennej, pięciu uciekinierów należy do islamskiego Dżihadu, a szósty do bojówki związanej z Fatah - przekazał CNN. Czterech z nich jest skazanych na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
Z doniesień zagranicznych mediów wynika, że więźniowie przebywający w jednej celu mieli wykopać w podłodze pod zlewem tunel. Udało im się dokopać do szczeliny, którą wykorzystali do dalszej drogi. Jako że nie musieli wykopywać tunelu na całej długości oraz szerokości, znacznie ułatwiło to całe przedsięwzięcie. Według "Jerusalem Post" do kopania tunelu więźniowie mieli wykorzystać zardzewiałą łyżkę. Informacja ta nie została jednak jeszcze potwierdzona przez służby.
Według śledczych uciekinierzy musieli otrzymać pomoc od kogoś z zewnątrz, by w tak błyskawicznym tempie oddalić się od placówki. W związku z tym izraelskie służby podejrzewa się, że mieli oni telefon komórkowy przemycony do celi, który służył im do komunikacji z sojusznikami i zaplanowania całej ucieczki.
Jak podaje "The Times of Israel" początkowo placówka nie zarejestrowała zniknięcia sześciu więźniów. Alarm wszczęto dopiero po tym, jak jeden z lokalnych mieszkańców powiadomił policję ok. godz. 3, że w okolicy kręci się kilku podejrzanie wyglądających mężczyzn.
Z informacji policji wynika, że najprawdopodobniej sześciu zbiegłych więźniów będzie próbowała dotrzeć do Zachodniego Brzegu (gdzie władzę sprawuje Autonomia Palestyńska) lub Jordanii, skąd pochodzą - podała Agencja Reutera. W związku z ucieczką więźniów zaostrzone zostały kontrole na granicy. W poszukiwaniach biorą udział żołnierze oraz policja. W akcji wykorzystywane są m.in. drony i helikoptery.
Biuro premiera Izraela Naftalego Bennetta przekazało, że szef rządu rozmawiał już z ministrem bezpieczeństwa wewnętrznego i podkreślił, że jest to "poważny incydent, który wymaga wszechstronnego wysiłku sił bezpieczeństwa".
- To jest akt wielkiego heroizmu, który spowoduje wstrząs w izraelskim systemie bezpieczeństwa i będzie poważnym ciosem dla armii Izraela - mówił rzecznik dżihadystów Daud Szebab.