W niedzielę w Czarnogórze doszło do zaciekłych protestów i starć z policją. Tego dnia w Cetynii miała miejsce uroczystość intronizacji nowego zwierzchnika Serbskiej Cerkwi Prawosławnej Joannicjusza II. Protestujący oskarżają Kościół o to, że ten służy interesom Serbii.
Choć Czarnogóra odłączyła się od Serbii w 2006 roku i stała się niepodległym państwem, jej Kościół pozostaje pod silnymi wpływami serbskimi. W związku z tym prawosławni chrześcijanie w tym kraju podzielili się na dwie frakcje - jedna z nich popiera Serbski Kościół Prawosławny, który ma siedzibę w Belgradzie, druga z kolei domaga się zarówno narodowej, jak i religijnej niezależności.
Intronizacja nowego zwierzchnika wywołała duży sprzeciw wielu obywateli, którzy wyszli na ulice. Chcieli oni zablokować niedzielne uroczystości, dlatego utworzyli prowizoryczne barykady na drogach, próbując tym samym uniemożliwić przybycie dostojników kościelnych i państwowych do miasta.
Do starć z policją doszło zarówno przed uroczystością, jak i w trakcie. Protestujący rzucali kamieniami, butelkami i petardami, podpalili też opony i siadali na drogach. Funkcjonariusze użyli wobec nich gazu łzawiącego. Rannych zostało ok. 50 osób, w tym 20 policjantów - informowała Agencja Reutera.
Jak tłumaczyli demonstrujący, nie sprzeciwiali się oni samemu powołaniu zwierzchnika cerkwi, lecz jego intronizacji w świątyni, która dla wielu osób stała się symbolem walki o niepodległość Czarnogóry. Ostatecznie duchowni dostali się na uroczystości transportem lotniczym.
Jednocześnie przed katedrą w Podgoricy odbył się też manifest poparcia dla nowego hierarchy. Miał on miejsce w sobotę 4 września.
Premier Czarnogóry Zdravko Krivokapic nazwał protesty "aktem terroru" - podaje BBC. Winą za protesty obarczył Demokratyczną Partię Socjalistów Czarnogóry prezydenta Milo Djukanovica. Sam prezydent zadeklarował, że zachowuje bezstronność jako prezydent wszystkich obywateli, ale podziękował protestującym za strzeżenie interesów narodowych - pisał "The Guardian".
Djukanovic chciał ograniczyć wpływy serbskiej cerkwi prawosławnej w Czarnogórze oraz zbudować niezależną cerkiew. W sierpniu ubiegłego roku jego partia przegrała jednak wybory po raz pierwszy od 30 lat. Jak wskazują media, duży wpływ na to miał Kościół, który otwarcie wspierał opozycję.