Sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Antonio Guterres potępił zamach stanu w Gwinei - państwie w zachodniej Afryce (graniczy z Gwineą Bissau, Senegalem, Mali, Liberią, Wybrzeżem Kości Słoniowej i Sierra Leone). Obecnie członek Unii Afrykańskiej i ECOWAS. Wikipedia O tym, że najprawdopodobniej został on przeprowadzony, poinformowały Agencja Reutera i AFP. Wcześniej grupa wojskowych opublikowała nagranie wideo, na którym ogłosiła, że zawiesiła funkcjonowanie rządu i zamknęła granice. Poinformowała również, że 83-letni prezydent Alpha Conde został aresztowany.
Sekretarz generalny ONZ wezwał sprawców przewrotu do uwolnienia prezydenta. "Bardzo uważnie śledzę sytuację w Gwinei. Zdecydowanie potępiam przejmowanie władzy siłą oraz przy użyciu broni, wzywam do natychmiastowego uwolnienia prezydenta Alpha Conde" - zaznaczył.
O tym, że siły specjalne zorganizowały pucz, poinformował też "The New York Times". Nie jest jednak jasne, kto sprawuje władzę w Gwinei - minister obrony wydał oświadczenie sprzeczne z tym, co twierdzą wojskowi. Poinformował w nim o udaremnieniu zamachu stanu i odparciu ataku zbuntowanych przedstawicieli sił specjalnych na pałac prezydencki. Zaznaczył też, że "powstanie zostanie stłumione". Tymczasem w mediach społecznościowych pojawiają się nagrania, na których widać prezydenta Conde w otoczeniu żołnierzy, którzy mieli go zatrzymać. Reuters podkreśla, że autentyczności nagrań na razie nie sposób jest potwierdzić.
Informacyjna Agencja Radiowa opisuje, że w niedzielę w dzielnicy stolicy Gwinei, Konakry, w której znajdują się budynki rządowe, słychać było intensywną wymianę ognia. Według świadków żołnierze patrolowali ulice i wzywali mieszkańców do tego, aby wrócili do domów i pozostali w nich.
Gwinea jest jednym z najbiedniejszych państw na świecie. Conde w listopadzie 2020 roku został wybrany na trzecią kadencję - ponowne objęcie przez niego urzędu zbiegło się z oskarżeniami o oszustwa wyborcze, których - jak twierdzili jego oponenci - miał się dopuścić.