Afganki w jednym z centrów ewakuacyjnych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich powiedziały urzędnikom, że ich rodziny zmuszały je do zawierania małżeństw przed lotniskiem w Kabulu, by mogły uciec z kraju, w którym władzę przejęli talibowie - informuje CNN. W niektórych przypadkach rodziny płaciły mężczyznom zakwalifikowanym do ewakuacji, by wzięli ślub z ich krewnymi, lub udawali ich mężów.
- Departament Stanu poważnie traktuje zarzuty dotyczące handlu ludźmi - podał rzecznik resortu. - Koordynujemy działania rządu USA i partnerów krajowych i międzynarodowych, by wykryć potencjalne przypadki handlu ludźmi wśród szczególnie narażonych Afgańczyków - tłumaczył.
Departament zadeklarował, że zamierza zidentyfikować wszystkie ofiary. Nie wiadomo na razie, jak częste było to zjawisko. Źródło CNN poinformowało, że amerykańscy dyplomaci w ZEA pomagają pracownikom centrum emigracyjnego w identyfikacji potencjalnych ofiar handlu ludźmi.
Zjednoczone Emiraty Arabskie są jednym z krajów tranzytowych, do których przetransportowano Afgańczyków ewakuowanych przez Stany Zjednoczone. Uchodźcy są tam weryfikowani przed kontynuowanie podróży.
Pod koniec lat 90. i na przełomie wieków, kiedy Afganistanem ostatni raz rządzili talibowie, w kraju surowo egzekwowano prawo szariatu - kobiety nie mogły uczyć się ani pracować i były zobowiązane do noszenia burki, mężczyźni musieli nosić brody o długości takiej samej jak broda proroka Mahometa, zakazywano też m.in. oglądania telewizji czy uprawiania niektórych dyscyplin sportu.
Choć talibowie zarzekali się, że tym razem uszanują prawa kobiet żyjących w Afganistanie, z Kabulu i innych afgańskich miast płyną doniesienia o narastających prześladowaniach. Zagraniczne media obiegły zdjęcia grupy kilkudziesięciu kobiet otoczonych przez uzbrojonych bojowników, które w piątek 3 września zebrały się, by wspólnie przejść pod pałac prezydencki w Kabulu. Mimo grożącym im później konsekwencjom domagały się poszanowania ich praw, powrotu do pracy i umożliwienia edukacji ich córkom. Wobec protestujących użyto gazu łzawiącego - podała lokalna telewizja TOLOnews.
Kobiety w Afganistanie są coraz bardziej wyizolowywane z życia publicznego - zmusza się je m.in. do porzucenia pracy. Przybywa również doniesień o przypadkach pobić (nie chodzi wyłącznie o kobiety - w ostatnich dniach donoszono, że brutalnie pobity i zgwałcony został afgański aktywista LGBT). W niebezpieczeństwie znalazły się też m.in. dziennikarki, które relacjonowały przewrót w Afganistanie. Z relacji "The Guardian" wynika, że kobiety pracujące dotąd m.in. w serwisach informacyjnych otrzymują one groźby śmierci, a wiele z nich niszczy wszelkie dowody swojej pracy.