Długie kolejki na podlondyńskim lotnisku Heathrow utworzyły się w piątek. Jak informuje rozmówca Sky News, jeden z pasażerów, "w kolejce stały tysiące rodzin, a dokumenty sprawdzały jedynie dwie osoby". Według pasażera oczekujący przesuwali się do przodu w tempie ok. 1,5 metra co 40 minut.
Mężczyzna opowiedział stacji, że kolejka zaczęła iść szybciej dopiero po tym, jak zemdlała czekająca na odprawę kobieta w ciąży. Z innych relacji wynika, że mdlejących pasażerów było więcej.
- Przez całą pandemię jasno mówiliśmy, że kolejki mogą być dłuższe, ponieważ upewniamy się, że wszyscy pasażerowie stosują się do procedur wprowadzonych w celu zapewnienia bezpieczeństwa Brytyjczykom. Jednak bardzo długi czas oczekiwania, który widzieliśmy na Heathrow ostatniej nocy jest nie do zaakceptowania - przekazał rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii. Resort przypomniał, że ruch pasażerski podczas trwającego weekendu jest największy w roku.
Lotnisko Heathrow przeprosiło i wskazało, że powodem zaistniałej sytuacji była zbyt mała liczba funkcjonariuszy straży granicznej.
- Jest nam bardzo przykro, że pasażerowie stali w niedopuszczalnie długich kolejkach do urzędników imigracyjnych z powodu zbyt małej liczby funkcjonariuszy straży granicznej na służbie. Mamy dodatkowych pracowników na Heathrow, którzy pomagają w zarządzaniu kolejkami i rozdawaniu pomocy pasażerom, w tym wody, ale potrzebujemy, aby każde stanowisko imigracyjne było obsadzone w godzinach szczytu - przekazał rzecznik Heathrow. Jak dodał, lotnisko oczekuje ze strony straży granicznej lepszej obsługi podczas reszty mijającego weekendu.